Pitbull. Ostatni pies – Patryk Vega lat 90-tych (ocena 7/10)

Filmy Władysława Pasikowskiego były w latach 90-tych tym, czym obecnie są produkcje Patryka Vegi. Uwielbiane przez publiczność, z wielkimi sukcesami frekwencyjnymi, kontrowersyjne w ocenie i przez wielu krytyków dyskryminowane. Pasikowski po wielkim sukcesie „Krolla” i „Psów” poszedł swoją droga odchodząc od kasowych produkcji sensacyjnych. Ostatnie jego filmy „Pokłosie” i „Jack Strong” budziły kontrowersje z zupełnie innych powodów. Czy więc zasadny był powrót do filmowego polskiego światka przestępczego i „wchodzenie w buty” Vegi? I tak i nie.
Despero (Marcin Dorociński) pracuje jako policjant gdzieś na wybrzeżu, a jego głównym problemem jest włam miejscowych żuli do sklepu spożywczego, który rozstrzyga pretensją „nie mogliście pojechać dwa kilometry dalej do Jastarni?”. Tym czasem w wielkim światku przestępczym narasta konflikt, zarówno pomiędzy mafijnymi grupami Pruszkowa i Wołomina, jak wobec służbom mundurowych. Efektem tego jest wybuch samochodu, w którym ginie policjant. Jego koledzy za punkt honoru stawiają wykrycie sprawców. Do Warszawy wracają dawno nie widziani w Warszawie funkcjonariusze, którzy dostrzegają podobieństwo swojego dawnego kolegi Despero do „Hycla” – legendarnego już w światku przestępcy, który zasłynął z akcji u naszych wschodnich sąsiadów. To podobieństwo rodzi pomysł wniknięcia do grupy pruszkowskiej, która dowodzona przez Gawrona (Cezary Pazura) ma się nad wyraz dobrze oficjalnie bawiąc się na galach bokserskich. Gawronowi interesy idą tak dobrze, że zmienia również obiekt swoich uczuć miłosnych: dawną partnerkę żegna w bezceremonialny sposób, oferując swoje serce upokarzanej przez szefa pracowniczce kawiarni, atrakcyjnej blondynie Mirce (Dorota Rabczewska).
Scenariusz jako całość, przy uwzględnieniu konwencji kina sensacyjnego, można zaakceptować. Nie ma tam dłużyzn, akcja jest wartka i każda kolejna scena wynika z poprzedniej. Wątki powoli się łączą tworząc spójną fabułę. Wchodząc w szczegóły można co prawda dostrzec mankamenty: niepotrzebne postacie (babcia Mirki), czy sceny (wywiezienie żony Gawrona, czy naiwność policjanta w inwestycjach bankowych), ale nie przeszkadza to w oglądaniu samego filmu. Filmu, którego wartości tkwią tam, gdzie Pasikowski zawsze się sprawdzał.

Przede wszystkim ma rękę do obsady. Marcin Dorociński jest jak swego czasu Bogusław Linda – charyzmatyczny, „kradnący” film od pierwszej do ostatniej sceny. Niby gra „na jednej minie”, ale pasuje ona do każdej sceny tworząc postać stonowaną, ale przez to wyrazistą na tle rozpasanego bractwa gangsterów.
Prawdziwym hitem jest jednak Rabczewska, która nie tyle co świetnie wypada jako aktora, ale jest aktorką „pełną gębą”. Pomimo najgorszej scenariuszowo postaci (w kilka tygodni fajtłapowata pracowniczka kawiarni która nie była w stanie zdążyć do pracy staje się pomysłodawczynią przekrętu bankowego na miarę Bagsika, a może bardziej Amber Gold), popularna „Doda” buduje swoją postać nie skrywając charakterystycznego indywidualizmu, stając się równoprawną partnerką, nie tylko w fabule, ale i w wymiarze aktorskim.
Pewnie taka rola jest w jej przypadku nie do powtórzenia, ale w Pitbullu należy oddać Dodzie co aktorskie. Bo jeżeli nawet można mieć zastrzeżenia do filmu Pasikowskiego to właśnie ona w parze z Dorocińskim ratuje mu skórę.

Problem reżysera wynika bowiem z chęci udowodnienia o ile to jest lepszym twórcą od Vegi. Żeby nie było wątpliwości – jest lepszym, pod każdym filmowym względem, tylko że to nie ma większego znaczenia. Świat od 90-tych lat się zmienił, młodzież nie pisze ręcznie listów, a wysyła krótkie wiadomości tekstowe, a i od kina wymaga się czegoś innego. Nie muszą być to wiarygodne dialogi, świetny montaż, czy przemyślane zdjęcia, często lepiej sprawdzają się teledyskowe pomysły Vegi, wulgarne teksty (tutaj Pasikowski wiódł prym, ale dwadzieścia lat temu), czy papierowe postacie, lub też bezsensowne wątki. Pasikowski robi lepsze filmy, ale to nie spowoduje, że publiczność przestanie chodzić na Vegę, tylko dlatego że dawny MISTRZ potrafi realizować to samo - lepiej. Nie ma sensu niczego udowadniać i pokazywać na kanwie pomysłu konkurenta (?) do serc publiczności, że wszystko można zrealizować z kanonami sztuki filmowej. Pasikowski nie tylko bierze pomysł Pitbulla od Vegi, ale jeszcze plasują się z premierą tuż po nowym filmie Patryka Vegi „Kobiety mafii” (recenzja TUTAJ). To nieuchronnie prowadzić do lawiny porównań, które dyskredytują Vegę, ale nie wiele dają samemu Pasikowskiego. Bo jego film spokojnie można docenić w oderwaniu od konotacji z Vegą.
Bo jeżeli były już pochwały dla angażu Dorocińskiego i niespodzianki Dody, to należy jeszcze w sferze aktorskiej docenić znakomite kreacje drugoplanowe: Krzysztofa Stroińskiego i Cezarego Pazury.
Można też dostrzec wiele smaczków, bo Pasikowski sięga po aktorów wypróbowanych, których wykorzystywał w przeszłości w różnych konfiguracjach. Większość z nich dorosłą aktorsko i wnoszą nawet w drugo-, czy trzecioplanowych rolach dodatkową wartość.
Pasikowski zawsze przywiązywał wagę do dialogów (i już nasuwa się, że w przeciwieństwie do Vegi …) i w jego najnowszej produkcji są one na najwyższym poziomie. Praktycznie nie ma tekstu zbędnego, czy sztucznego. To też efekt obserwacji i dobrego researchu. Filmy Pasikowskiego zawsze są docenianie w środowiskach, o których opowiadają, właśnie ze względu na rzetelność dialogów.
Nie lekceważy Pasikowski pracy operatorskiej. Zdjęcia są niezwykle ważnym i dopieszczonym elementem jego dzieła. Może nawet nie jest to widoczne dla publiczności, szczególnie że podczas oglądania należy skupić się na fabule, ale można wychwycić dużą różnorodność ujęć. W połączeniu z dobrym montażem daje to komfort dla widza, obraz staje się ciekawy, nawet jeżeli na żywo nie czujemy czym jest to spowodowane. Pasikowskiego po prostu znakomicie się ogląda i to zakrywa ewentualne mankamenty.
Filmy Pasikowskiego to również głos komentarza odnośnie polskiej rzeczywistości. Jego „Psy” zupełnie przeformatowały spojrzenie kultury na polskie przemiany po upadku komunizmu. Tym razem reżyser pokazuje wynaturzenia okresu 3RP. Afera Amber Gold, czy sprawa zabójstwa komendanta głównego policji może początkowo razić zbytecznym wtrąceniem do fabuły, ale po przemyśleniu jest tym czym obserwacja środowiska eSBeków w kultowych Psach. Upływ lat pokazuje jak bardzo Pasikowski ma rację w swoich obserwacjach.

Jakkolwiek więc Pitbull jest filmem udanym, a może nawet bardzo udanym, nie wiem czy furtka jaką tworzy końcówka powinna być otworzona po raz kolejny. Szczególnie jeżeli miała by być znowu otwierana przez Pasikowskiego. Niech Ostatni Pies będzie zakończeniem kinowej serii Pitbulla. Franz Maurer już powinien odpoczywać na emeryturze … A nową dwudziestopierwszowiekową polską publiczność niech rozśmieszają inni.
Aktualizacja: Gosi zupełnie się nie podobało. Wypunktowała scenariusz, a Dodzie zarzuciła botoks ...
Zwiastun:
Polska premiera: 15 marca 2018
Produkcja: Polska
Rok: 2018
Gatunek: dramat, sensacyjny, komedia
Reżyseria i scenariusz: Władysław Pasikowski
Zdjęcia: Maciej Lisicki
Scenografia: Marek Wawszewski
Muzyka: Radosław Luka
Kostiumy: Małgorzata Braszka, Kaja Śródka
Montaż: Jarosław Kamiński PSM
Dźwięk: Kacper Habisiak, Marcin Kasiński, Maria Chilarekca
Charakteryzacja: Karolina Kordas
Producent: Emil Stępień
Kierownik Produkcji: Andrzej Besztak
Obsada: Marcin Dorociński, Dorota „Doda” Rabczewska, Krzysztof Stroiński, Rafał Mohr, Adam Woronowicz, Cezary Pazura, Izabela Kuna, Marian Dziędziel, Agnieszka Kawiorska, Piotr Chojnowski, Katarzyna Nosowska, Artur Szpilka, Derek Chisora