Mąż czy żona – Smutniak niczym Marylin Monroe (ocena 6/10)
Dziennikarka telewizyjna Sofia (Kasia Smutniak) i neurochirurg Andrea (Pierfrancesco Favino) przezywają kryzys swojego małżeństwa. Poznajemy ich jako typowa parę na terapii małżeńskiej. Andrea skupiony na swojej pracy tworzy maszynę o nazwie Charlie umożliwiającą przepływ myśli pomiędzy podłączonymi do aparatury osobami. Próba eksperymentu maszyny na małżeństwie kończy się awarią: gaśnie światło, a po zapaleniu oboje są w szoku ….
Komedii o zamianie ciał jest na pęczki, a pewnie żadna nie dorasta do pięt kultowej produkcji „Pół żartem, pół serio”, która nie tylko wytycza drogi takim filmom, ale pokazuje co jest najważniejsze. To przede wszystkim prosty, logiczny scenariusz. O który nie jest łatwe, no bo w końcu zamiana ciał jest ciężka do uzasadnienia, a jeszcze trudniejsza do odwrócenia. W przypadku tej włoskiej komedii nie specjalnie się to udało z uwagi na próbę przełożenia akcentów na życie zawodowe bohaterów. Ich problemy w pracy są interesujące jedynie w pierwszym dniu po zamianie, potem fabuła schodzi na mało istotne tematy typu kradzież praw autorskich. Minimalnie lepiej jest w wątku małżeńskim, bo bohaterowie muszą spojrzeć na swoje życie z drugiej strony. Ale też część konkluzji jest ryzykowna. Przede wszystkim zakopano się za bardzo w naturze zamiany rozkminiając czy w nowym ciele ma się swoje wspomnienia, czy aby przypadkiem nie pamięta się również przeszłości właściciela tegoż nowego ciała. To ślepy zaułek, w który wpadają scenarzyści i nie potrafią z niego wyjść. Także rozwiązanie całej afery jest mało przekonujące.
Byłaby to więc nieudana produkcja, gdy nie aktorzy, którzy tworzą, nie waham się użyć tego słowa” genialne kreacje. Smutniak jako facet w ciele kobiety i Favino w odwrotnej sytuacji odwzorowują każdy gest charakterystyczny dla płci przeciwnej. Nie jest to przerysowane komediowo, grają na granicy dobrego wyczucia i tym umiarem zachwycają. Dzięki temu od samej zamiany są wyjątkowo wyraziści powodując zainteresowanie, zarówno ich nietypową sytuacją, jak i problemami osobistymi. Do tej pory Smutniak („Dobrze się kłamie w miłych towarzystwie”) nie było moją ulubienicą aktorską, ale tym filmem przekonała mnie do swojego talentu.
Niespodziewanie kino włoskie szerzej wchodzi do polskich kin, co zapewne jest pokłosiem sukcesu „Dobrze się kłamie …”. Niestety „Mąż czy żona” jest w bardzo ograniczonej dystrybucji (pojedyncze seanse, w Warszawie – Luna), w dodatku wszedł na ekrany z multipleksową komedią o podobnym tytule „Mąż, czy nie mąż”. Bardzo szkoda, bo ten film zasługuje na większe zainteresowanie i frekwencja na tych pojedynczych seansach, przy tak miernej promocji, jest całkiem zacna.
Dodatkowy walor tego filmu to rozprawienie się z feminizmem: same drogie panie sobie zgotowałyście taki los, nikt Wam nie każe chodzić w tych niewygodnych butach.
Zwiastun:
Polska premiera: 16 lutego 2018
Produkcja: Włochy
Rok: 2017
Gatunek: komedia, komediodramat
Reżyser: Simone Godano
Scenariusz: Carmen Roberta Danza, Giulia Louise Steigerwalt
Obsada: Pierfrancesco Favino, Kasia Smutniak, Marta Gastini, Valerio Aprea