Kształt Wody – zielono mi (ocena 7/10)
Elisa (Sally Hawkins) niema dziewczyna ma bardzo poukładane życie. Pobudka, kąpiel z elementem erotycznym, praca jako sprzątaczka w jakimś dziwnym instytucie wojskowym, oglądanie telewizji i stepowanie do utworów muzycznych. Samotna, pozbawiona rozrywek, ale sumienna i przyjazna ludziom. Jej życie zmieni nowy nabytek laboratorium – tajemniczy stwór wodny przywieziony z Ameryki Południowej. Wobec nieuchronnej likwidacji przez antypatycznego szefa Stricklanda (Michael Shannon), wespół ze swoją czarnoskórą koleżanką (Octavia Spencer) i sąsiadem (Richard Jenkins) decyduje się na brawurową akcję wyswobodzenia i uratowania bardzo jej przychylnego, może nawet zakochanego wodnego potwora. W końcu stwór również nie mówi, jest samotny i ma bardzo ograniczone pole możliwości. A jak jeszcze się okazuje, że również lubi muzykę i taniec.
Meksykański reżyser Guillermo del Toro („Labirynt Fauna”) na dobre już zadomowił się w Hollywood i łączy swoje wizjonerskie pomysły z oczekiwaniem rynku. Jego filmy są niezwykle plastyczne, pomysłowe, ale równocześnie opowiadające proste, nieskomplikowane historie, wzruszające głównie tym że ich obiektem są jednostki pokrzywdzone, odrzucone przez współczesne społeczeństwo. Zupełnie nie przeszkadza umiejscowienie fabuły ponad 50 lat temu z wyraźnymi nawiązaniami do zimnej wojny, nienawiści do komunistów, czy też wyścigu kosmicznego dwóch ówczesnych supermocarstw. Na takim tle opowiada historię o ludziach przyzwoitych i o tych ze złym sercem. Taka czarno-biała bajeczka, która chwyta za serce. Może nawet wariacja typu Piękna i Bestia. Chociaż seks w wannie to już jednak przesada.
Klimat tworzy przede wszystkim niezwykła plastyczność filmu. Jeszcze zanim pojawia się morski potwór rzeczywistość ukazana jest w zielonkawej poświacie, odpowiadającej środowisku w którym musi przebywać stwór żeby przeżyć. Subtelnie zarysowane są elementy muzyczne, znakomicie tutaj zagrało udźwiękowienie filmu, nawet przechadzka korytarzem nasuwa marzenia głównej bohaterki. Świetna scenografia stylizowana na lata miniowe i nastrojowa, nie nachalna muzyczka.
Dostosowali się do klimatu aktorzy, którzy grają w sposób bardzo stonowano. Wyróżnia się tutaj zdecydowanie czarny charakter grany przez Shannona, autentycznie wzbudzając antypatię. Co ciekawe on akurat nominacji Akademii nie dostał – pewnie nie mogli przełknąć takiego zadufanego w sobie wojskowego patrioty. Pochwalić należy także Spencer w bardziej drugoplanowej roli. Chwalona Hawkins chyba nie wykorzystała potencjału swojej, faktycznie trudnej bo w końcu niemej roli, ale to ona może zgarnąć Oscara.
Film jest rewelacją tegorocznych nagród. Dostał najwięcej (13) nominacji Oscarowych. To trochę przesada, bo to film solidny, ale taki o którym się zapomina na drugi dzień po wizycie w kinie. Czytałem co prawda teorie, że taka popularność Akademii to wynik podprogowego przesłania filmu: dobre są tutaj bowiem postacie wyrzucone na margines społeczeństwa (niemowa, czarnoskórzy, gej), a zły charakter to wojskowy robiący karierę, zapewne odpowiednik patrioty, może nawet wyborcy Donalda Trumpa (albo u nas PiSowiec). To chyba zbyt daleko idąca interpretacja i wątpię żeby del Toro chciał coś takiego przemycić. Bardziej fobia niektórych środowisk, które z uwagi na obecną sytuację wszędzie próbują znaleźć pocieszenie. A na nominacje oscarowe del Toro bardziej zapracował stylizacją na lata 60-te ubiegłego wieku (no cóż członkowie Akademii wówczas się wychowali) i tanecznym podejście do swoich bohaterów (musicale zawsze były chodliwe, czego przykładem słabiutki La La Land).
„Kształt wody” to film przyjemny w odbiorze, może trochę w pierwszej części przynudzający, ale nadrabiający trochę bardziej żywiołową drugą częścią. Ciekawy pomysł, dobra realizacja, stonowane aktorstwo, udanie wplątane klimaty muzyczne i jeszcze bardziej klimatyczne fantasy. Czy wystarczy na Oscara? Niewykluczone, chociaż nie będzie to film, który przejdzie do historii kina.
Zwiastun:
Polska premiera: 16 lutego 2018
Produkcja: USA
Rok: 2017
Gatunek: fantasy, melodramat
Reżyseria: Guillermo del Toro
Scenariusz: Guillermo del Toro, Vanessa Taylor
Obsada: Sally Hawkins, Octavia Spencer, Richard Jenkins, Michael Shannon, Doug Jones