Więzień labiryntu: lek na śmierć – out of office (ocena 5/10)
Trzecia część cyklu, czyli początkowy suspens już dawno zanikł: młodzieńcy wyszli z tytułowego labiryntu. Fabuła więc toczy się wokół organizacji DRESZCZ, która ich tam umieściła i samego powodu całej akcji to jest prac nad odnalezieniem leku na chorobą pustoszącą populację ludzi przemieniając ich w zombie. Nasi bohaterowie mają trochę inne zdanie od decydentów DRESZCZu i postanawiają odbić uwięzionego, w wyniku zdrady dziewczyny ze swojej ekipy, ziomka. Początkowa scena odbicia przewożonych więźniów z transportu pociągiem rozpoczyna więc trzecią część.
I już wówczas zaczynają się problemy z fabułą. Nic to, że bohaterowie są nieśmiertelni i żaden ostrzał łączenie z artyleryjskim ich nie dosięga. Gorzej, że tak perfekcyjnie przygotowana akcja ma jeden feler, otóż w pociągu nie znajduje się cel odbicia. W najdrobniejszych szczegółach bohaterowie przewidzieli zachowanie przeciwnika, ale już listy pasażerów nie sprawdzili. I takich niedorzeczności jest z każda sceną coraz więcej, co w sposób naturalny wyklucza zainteresowanie widza. Po co się pasjonować czymś, co nie ma ładu i składu? Dodatkowo nie ma sensu próbować mierzyć się z tą częścią, nie znając poprzednich: pierwotny pomysł labiryntu w ogóle nie został wspomniany, brakuje również nawiązania do zakończenia „dwójki”: czyli zdrady jednej z głównych bohaterek.
Bohaterowie nie zrażeni fiaskiem operacji uwolnienia podążają do samego jądra zła, czyli siedziby korporacji, słusznie tym razem przewidując że tam odnajdą swojego kumpla, ale już nie wymyślą, że przy okazji sami staną się celem ataku.
Pomijając wątki fabularne początkowa sekwencja jest niezwykle efektowna, chociaż zdecydowanie za długa. Wciska jednak w ekran, pomimo braku, jak w całym filmie logiki. Później tak jakby wszystkie środki na efekty specjalne wydają się wyczerpać. Efektowne akcje zastępuje mroczny klimat miasta korporacji. Gdyby to stworzono 30 lat temu wystarczyłoby na pozytywną opinię – teraz w zalewie podobnych produkcji nie robi najmniejszego wrażenia. W drugiej części filmu tylko scena z autobusem dzieci robi wrażenie, ale dla odmiany zostaje skopana przez polskiego dystrybutora, który nie przetłumaczył kluczowe tekstu. W ogóle poczucie humoru i luz to jest czynnik, którego brakuje tej serii, a tej ostatniej części szczególnie. Zrozumiałe, że bohaterowie mają poważniejsze problemy, ale jakby dodać coś więcej niż żart o zepsutym autobusie z pewnością dałoby oddech oglądającemu. A musi się on zmierzyć z potężną kobyła, i właśnie maksymalnie przedłużony czas filmu jest jego kolejnym, trudnym do zrozumienia mankamentem. Ale i tak lepiej, że nie został jak wiele podobnych finałowych filmów rozbity na dwa.
Może dla fanów gatunku TUTAJ jest to wszystko do przełknięcia, ale chyba niewielu ich zostało sądząc po kinowej frekwencji (IMAX - 5 osób na seansach). Dla wszystkich innych jedyna dobra wiadomość to zakończenie serii. Z trylogii w pamięci pozostanie "jedynka" z uwagi ciekawy pomysł.
Zwiastun:
Polska premiera: 26 stycznia 2018
Produkcja: USA
Rok: 2018
Gatunek: science-fiction
Reżyser: Wes Ball
Scenariusz: T.S. Nowlin
Obsada: Dylan O'Brien, Kaya Scodelario, Nathalie Emmanuel, Walton Goggins, Thomas Brodie-Sangster