„Najlepszy” – Jakub Gierszał (ocena 9/10)
Długie, brudne włosy, nieodłączny papieros i butelka piwa lub najtańszego wina. W tle dobra muzyka. Legnica – schyłek lat 70-tych ubiegłego wieku. Jerzy Górski jest początkującym narkomanem. Nic nie przypomina jego ambicji kolarskich. Gęsta atmosfera w domu powodowana przez apodyktycznego, bijącego ojca. Smutna rzeczywistości końca epoki Edwarda Gierka. Co gorsza Jurek nie tylko sam wpada w wir narkotycznych imprez, a jeszcze wciąga poznaną miła i ładną dziewczyną, notabene córkę milicjanta.
Poznajemy tą parę, gdy po włamie do apteki uciekają przed niezdarną milicją. Jurek wprowadza Grażynę do speluny gdzie przesiadują i imprezują narkomani. W rozmowie z samym sobą jest przekonywany przez swoje lustrzane odbicie o trafności wyboru miłości, co zostaje brutalnie przerwane przez ojca-milicjanta.
Mija dwa lata i jest jeszcze gorzej. Jurek z Grażyną są już na skraju uzależnienia. Zabawę zastąpiła dramatyczna egzystencja ćpuna. Dramatyczna i tragiczna – wokół zaczynają umierać olejni koledzy ze speluny. Tylko ładna lekarka Ewa z miejscowego szpitala musi na to patrzeć ze smutkiem. Jurek jest następny w kolejce. Ale jedno wydarzenie zmieni jego podejście do życia i rozpocznie wielką walkę z nałogiem.
Żeby być sprawiedliwym powinno się ograniczyć pisanie o tym filmie do dwóch słów: Jakub i Gierszał. To co ten aktor wykonał na ekranie to jest absolutne mistrzostwo świata i jedna z najlepszych, o ile nie najlepsza ról w ostatnich latach w polskim kinie. Nie ma się co nad nią wiele rozwodzić, bo Gierszał dopracował ją w każdym calu, od porządku researchu (spotkanie z autentycznym Górskim), począwszy, na znakomitym wykonaniu skończywszy. To był strzał w dziesiątkę – angaż akurat tego chłopaka.
Wielkie słowa szacunku należą się również, jak zwykle bezimiennym, charakteryzatorom. Pierwsza część filmu pod tym względem jest idealnie dopracowana na … nieszczęście widzów. Obraz nałogu jest bowiem oddany tak naturalnie, że momentami trudno na to patrzeć.
Sama historia dosyć luźno nawiązuje do prawdziwych wydarzeń i jest mocno podkolorowana, ze zmianami następstw wydarzeń włącznie. To może przeszkadzać, ale jest zabiegiem celowym. Scenarzyści mając już i tak niezwykła historię postanowili pójść po bandzie i jeszcze bardziej ją odrealnić. Wyjście z nałogu narkotycznego wymaga nadludzkiego wysiłku i jest cudem – taki cel uzasadnia ten zabieg. Osobiście wcale mi to w tym filmie nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie – byłby w stanie uwierzyć że bohater nawet po amputacji kończyn się pozbiera.
Reżyser „Bogowie” nie tylko podtrzymuje dobrą formę, co jeszcze się udoskonala. Moim zdaniem to film jeszcze lepszy od hitu o Relidze, ale przypuszczam że nie najlepszy, bo przy takiej inwencji Palkowski może stworzyć jeszcze większe arcydzieło. Reżyser umiejętnie szafuje nastrojem widza. Pierwsza faza to obraz do głębi przygnębiający (sceny z lustrem są niezwykłym pomysłem, w dodatku perfekcyjnie sfilmowanym) – unikając zwiastunów myślałem nawet, że trafiłem na inny film. Reklamowana i eksponowana w zapowiedziach część "sportowa" jest natomiast zrealizowana w sposób przywodzący na myśl najlepsze filmowe dzieła sportowe (chociażby ostatni "Borg/McEnroe. Między odwagą a szaleństwem”).
Ale właśnie sposób reklamowania tego filmu stanowi dla mnie pierwszy feler tej produkcji. Nie znalazłem w materiałach prasowych ani jednego zdjęcia z tego okresu narkotycznego, a to w końcu on jest podstawą fabuły. Sprowadzanie historii Górskiego do sportowych wyczynów jest błędem. Reżyser sam, chociażby genialną sceną w stylu horroru, pokazuje, że to film o narkomanii. Górski jest najlepszy nie dlatego że SPOILER wygrywa jakiś wyścig w Stanach, a dla tego że wychodzi z nałogu – bo trzeba być Mistrzem Świata żeby z tego wyjść, trzeba być NAJLEPSZYM.
Palkowski daje, podobnie jak w „Bogowie”, oddech scenami humorystycznymi, w którym bryluje przede wszystkim Jakubiak. Ale wszystkie sceny jak trenerzy z piwkiem komentują poczynania sportowca są genialnego. Ta lekkości w kinie Palkowskiego powoduje, że może on opowiadać najmroczniejsze historie. Ani życie Religii, ani tym bardziej Górskiego to łatwych bowiem nie należało.
Niesamowite, że przy takiej dominacie Gierszała wybili się również pozostali aktorzy. Bardzo dobre dwie role kobiece: Anny Próchniak i Kamili Kamińskiej, fantastyczna rola Woronowicza jako milicjanta (cóż raz Maksymilian Kolbe, raz komunistyczny pies) i wspomniane komediowe: Jakubiaka i Kota.
To film genialny i fakt, że w Gdyni dostał „tylko” nagrodę publiczności i klakiera pokazuje jak funkcjonuje obecnie polskie środowisko filmowe (bo wygrał film, o którym napiszemy przy okazji przyszłopiątkowej premiery, głównie dlatego że ukazuje w negatywnym świetle polską rodzinę).
Jedyny mały kamyczek, który muszę wrzucić do ogródka Palkowskiego to okrzyk „Zawsze i wszędzie …”. Otóż nie występował on w latach komuny i nigdy nie odnosił się do milicji. Został wymyślony przez środowiska kibicowskie odnośnie już policji (w sumie ciekawe kto przyznaje się autorstwa – pewnie pół kibicowskiej Polski). Ale to tylko kamyczek, bo film jest GENIALNY. A Gierszał GENIALNY do kwadratu.
Równolegle z filmem wychodzi również książka Łukasza Grassa pod tym samym tytułem, która zapewne jeszcze szerzej opowiada o całokształcie walki Jerzego Górskiego.
Zwiastun:
Fragment wypowiedzi Jakuba Gierszała:
Dla mnie było to wyzwanie na kilku płaszczyznach. Dołączyłem do tego projektu jako ostatni i nie miałem zbyt wiele czasu, żeby zapoznać się ze wszystkimi aspektami tej złożonej historii. Było to więc czymś w rodzaju rzucenia się na głęboką wodę. I to wręcz dosłownie. Bo to właśnie woda była dla mnie największą barierą do przeskoczenia. Wcześniej lubiłem być w wodzie i umiałem przepłynąć żabką kilka basenów, ale nigdy nie pływałem kraulem. Początkowo było to dla mnie frustrujące, bo szło mi różnie. Ilekroć denerwowałem się, że słabo mi idzie i nie dam rady przygotować się dobrze do zdjęć, miałem przed oczami Jurka. Myślałem o tym, jak trudno musiało być jemu, kiedy uczył się pływania właściwie od zera, a za cel postawił sobie bicie rekordów. W porównaniu do jego motywacji moja wydawała się jakby błaha. Paradoksalnie dawało mi to natomiast więcej siły. Motywowało, żeby dalej próbować. W ogóle to uczucie intensywnie towarzyszyło mi przez cały okres zdjęć. Poczucie, że nic mnie nie złamie i pomimo oporów dam radę iść dalej. W idealnym i wymarzonym dla twórcy przypadku to poczucie zostanie również w widzu, już po obejrzeniu filmu.
Charakteryzacja to pomysł Łukasza Palkowskiego. Szukał on jakiejś formy na stworzenie alter ego Jurka. A tym samym największego wroga głównego bohatera. Nie będę jednak rozwijał tego aspektu dalej, żeby za dużo nie zdradzać. Tak czy inaczej było to dla mnie kolejne wyzwanie. Dość nietypowe i odważne również ze strony Łukasza. Ja jednak lubię podnoszenie poprzeczek. Tym bardziej w kontekście uprawianego przeze mnie zawodu było to dla mnie zaskakująco pozytywne doświadczenie. Muszę się przyznać, że dobrze się przy tym bawiłem.
Dużo rozmawiałem z Jurkiem Górskimo jego życiu. To musiało być dla niego bardzo trudne. Myślę, że o wiele trudniejsze niż dla mnie. Nagle ktoś robi film o Tobie, mimo że jeszcze żyjesz. Pyta Cię o dość intymne szczegóły z życia. Trudno mi sobie nawet wyobrazić, że ja bym się na coś takiego zgodził... Mimo to Jurek od początku był niesamowicie otwarty, szczery i niczego przede mną nie ukrywał. To naprawdę wspaniały facet, który przeszedł w życiu nad wyraz wiele. Dziś cechują go ogromne pokłady współczucia dla drugiego człowieka, a także mądrość wynikająca z cierpienia, jakiego sam doświadczył.
Polska premiera: 17 listopada 2017
Produkcja: Polska
Rok: 2017
Gatunek: dramat, sportowy, komediodramat
Reżyseria ŁUKASZ PALKOWSKI
Scenariusz AGATHA DOMINIK, MACIEJ KAR PIŃSKI
Zdjęcia PIOTR SOBOCIŃSKI JR
Muzyka BARTOSZ CHAJDECKI
Montaż JAROSŁAW BARZAN
Scenografia MAREK WARSZEWSKI
Kostiumy BARBARA ŁAGOWSKA , IZABELA IZBIŃSKA
Charakteryzacja EWA DROBIEC, IWONA KA SZCZAK, TOMASZ MATRASZEK
Obsada: Jakub Gierszał, Janusz Gajos, Magdalena Cielecka, Arkadiusz Jakubik, Tomasz Kot, Mateusz Kościukiewicz, Adama Woronowicz, Artur Żmijewski, Anna Próchniak, Kamila Kamińska, Szymon Warszawski