"Dziennik gangstera" - zwycięzca WFF (ocena 8/10)
Świetny szwedzki film będący mieszanką komedii i dramatu psychologicznego.
Metin ma 25 lat i mieszka na przedmieściach Sztokholmu, które rządzą się swoimi, niepisanymi prawami. Jednak mężczyzna odstaje od otoczenia. Widzi i czuje więcej niż inni i co więcej – ma dar przekładania tego na słowa. Pisze pamiętnik, któremu powierza wszystko czego doświadcza. Ze szczegółami zapisuje wszystko co widzi, dokąd chodzi i z kim się spotyka. Wychodzi z tego dobra literatura. Gdyby jednak trafiła ona w ręce policji, połowa mieszkańców trafiłaby za kratki. Gdyby z kolei wpadła w niepowołane ręce, źle skończyłoby się to dla Metina. A co, gdyby trafiła do jakiegoś wydawcy? Kiedy pewnego dnia pamiętnik znika, życie Metina wywraca się do góry nogami.
Film balansuje pomiędzy gatunkami. Są znakomite sceny komediowe, gdy publiczność wręcz pokłada się ze śmiechu. Zetknięcie się osoby związanej ze światkiem przestępczym z poukładanym światem wydawnictwa książkowego jest pretekstem do wielu komicznych sytuacji. Ale sama droga bohatera jest smutna i poważna. Bohater toczy wewnętrzną walkę o wybór drogi życiowej – to stanowi kluczowy element fabuły. Wypływa również refleksja o niesprawiedliwości społecznej, i o tym że niekoniecznie ten poukładany świat jest bardziej uczciwy – „kradniecie miliony i nikt was nie ściga …”, przytomnie zauważa bohater.
Reżyser: Ivica Zubak znakomicie rozkłada w swoim filmie akcenty sprawiając, że ogląda się jego produkcję bardzo dobrze, a zmiany gatunkowe nie przeszkadzają tworząc spójną mozaikę. Widać znakomite wyczucie reżyserskiego, w którym momencie rozbawić widza, a w którym zmusić go to identyfikacji z trudnimy wyborami głównego bohatera. Reżyser przyznaje się zresztą do inspiracji wieloma kinematografiami , nawet polskim (Kieślowski), ale również francuskim i włoskim. „Dziennik gangstera” można uznać za mieszankę kina moralnego niepokoju, francuskiej nowej fali i włoskich opowieści mafijnych – nawet jeżeli nie było to zamierzeniem bałkańskiego reżysera. Pomaga również doświadczenie w tworzeniu filmów krótkometrażowych, bo wiele scen jest prawdziwym majstersztykiem reżyserskim nawet rozpatrywane jako osobno wątki.
Sukces tego filmu to przede wszystkim genialna główna rola Cana Demirtasa. To w jego głowie rozgrywa się film, a aktor potrafi to przekazać na ekranie. Równie dobrze wypadli pozostali aktorzy, mimo że wielu z nich to tzw. naturszczycy – scena sądu tureckiego jest odegrana znakomicie, a aktorzy czują się w swoim żywiole.
Znakomity efekt końcowy to również bardzo dobre zdjęcia (Erik Vallsten), które nie koloryzują rzeczywistości, a przedstawiają ją raczej w szarym odcieniu oraz świetny montaż (Rickard Krantz) nadający tempo akcji.
„Dziennik gangstera” to również pewien głos w kontekście źródeł przestępczości w środowiskach imigracyjnych. Jak widać sprawa jest bardziej złożona niż można przypuszczać słysząc jedynie polityczne dyskusje. Wśród imigrantów w Szwecji film Zubaka cieszy się ogromnym powodzeniem, bo w końcu ktoś dotknął jądra problemu i nie traktuje ich protekcjonalnie. Ta niepoprawność polityczna była przeszkodą na etapie zbierania funduszy, ale już wśród dystrybutorów i widzów film zbiera entuzjastyczne opinie. Niech to będzie zachętą dla polskiego dystrybutora, bo szkoda byłoby gdyby taki film był tylko zaprezentowany dla widzów Warszawskiego Festiwalu Filmowego. Podbił ich serca i wygrał Plebiscyt Publiczności.
Zwiastun:
Reżyseria: Ivica Zubak
Scenarzysta: Ivica Zubak, Can Demirtas
Producent: Abbe Hassan
Montażysta: Rickard Krantz
Operator: Erik Vallsten
Muzyka: Filip Runesson
Obsada: Can Demirtas, Jörgen Thorsson, Selma Caglar, Lena Endre, Toni-Prince Tvrtkovic, David Nzinga