„Inxeba. Zakazana ścieżka” – geje w Afryce (ocena 2/10)
Obóz dla chłopców wchodzących w okres dorosłości. Rozpoczyna się od rytuału na pozór przypominającego obrzezanie. Następnie zamknięci mężczyźni poddawani są kolejnym próbom. Długi okres zamknięcia w tym samym gronie powoduje, że powoli wychodzą na jaw skrywane skłonności seksualne, nienaturalne zachowania, konflikty, sprzeczne charaktery i ambicje.
Film jest utrzymany w tonie paradokumentalnym, z typowym dla afrykańskiego kina wolnym tempem, przez co jest śmiertelnie nudny. Jeżeli jeszcze widza mało interesuje tamtejsza kultura to przeżywa prawdziwą gehennę podczas obserwowania takowej na ekranie. Bo jak inaczej można nazwać próby, którym poddawani są młodzi mężczyźni.
Rytuał budzi ostatnio zresztą wiele kontrowersji i już praktycznie nie jest stosowany. „Sławę” zawdzięcza nie komu innemu jak Nelsonowi Mandeli, który był poddany takim próbom i opisał to w swoich wspomnieniach.
Przypuszczam, że film nie pojawiłby się w polskiej dystrybucji, gdyby nie rozwinięty w drugiej części wątek homoseksualny. Do Tajemnic Brokeback Mountain jednak tej produkcji daleko pod każdym względem. To pretensjonalne, fatalnie zrealizowane (zdjęcia i montaż tutaj praktycznie nie istnieją, gimnazjalista smartfonem nakręciłby to lepiej), niechlujne, źle zagrane aktorsko (praktycznie w ogóle nie zagrane). Oglądać się tego nie da, i to wcale nie dlatego że całuje się dwóch czarnych Afrykanów.