„Biegacze” – bieg 6 szczytów (ocena 5/10)

Biegi ekstremalne. Potężna dawka kilometrów przez kilka dni po górach. Coś jeszcze bardziej wyczerpującego od maratonu. Ale za to jaka satysfakcja. I mniej medialne oraz masowe, co też dla wielu uczestników jest dodatkową motywacją.
Film przedstawia sylwetki kilku bohaterów próbując umiejscowić ich również w życiu osobistym: pracownik korporacji, obsługa w McDonaldzie, podróżnik. Takie obrazki przerywają gadanie bohaterów i ich zmagania z trasą.
Jak dobry mógłby to być film pokazuje jeden fragment, gdy biegacz uzasadnia swoją pasję, wskazując na miałkość życia jednostki: „jest nas 7 miliardów, jak umrę będzie dalej 7 miliardów, a pamięć o mnie zniknie w ciągu 15 minut, jedynie to co osiągnę dla siebie ma jakąkolwiek wartość”.
Niestety wszystkie pozostałe teksty są miałkie i nieciekawe. A to kogoś noga boli, a to komuś się nie chce, a to kogoś irytuje że ciągle traci do lidera. Kryzysy biegowe sprowadzają się do pytania, czy się wycofać, czy jeszcze walczyć z własnym organizmem.
W dodatku sam przebieg zawodów jest filmowo fatalnie zaprezentowany. Zabrakło mi informacji o trasie, miejscach, nawet chyba nie ma podane ile kilometrów trzeba przebiec i ile dni to trwa. OK, może jak ktoś wie – to same przeżycia bohaterów mu wystarczą. Ale potencjał tego filmu tkwił właśnie w ukazaniu samego wydarzenia: animacja trasy, mapa, jakie miejsca, szczyty, szlaki turystyczne. To na pewno byłoby ciekawe i urozmaiciłoby gadające głowy.
Złym pomysłem było także wykorzystanie maniery kamery blisko zawodników. W efekcie niewiele widać. A przede wszystkim nie widać krajobrazów, trasy biegu, perspektywy rywalizacji (ktoś kogoś goni).
Wszystko to sprawia, że film ogląda się słabo i krótkie ciekawsze fragmenty niewiele wnoszą. A biegacze też chyba nie mają czasu tracić na kino. W efekcie film tylko przemknął dystrybucyjnie i pewnie mało kto się nim zainteresuje.
Zwiastun