"Pomiędzy nami góry" - pechowa Kate Winslet (ocena 7/10)

Jako, iż Woda i Ogień zapracowani na festiwalu kilka amatorskich niezależnych słów o filmie „pomiędzy nami góry”.
Paradoksalnie najbardziej wstrząsające sceny zobaczymy już na początku filmu wszak jak inaczej wytłumaczyć decyzje Bena (Idris Elba) aby po odwołaniu lotu podróżować prywatnym samolotem z Alex, która pod innym nazwiskiem (Kate Winslet) miała już przecież pewne przygody morskie na środku Atlantyku. Mam podejrzenia, iż gdzieś tam w tle musiał być finał NBA Denver-NYK (elementy abstrakcji) stąd ta determinacja.
To, iż skończy się jak się skończyło było wiadomo, aczkolwiek przeżycie 75% pasażerów w katastrofie lotniczej w górach to fakt naprawdę warty odnotowania.
Film w pierwszej fazie to praktycznie kopia „Alive, dramat w Andach” chociaż nacisk położony jest jednak na interakcję między bohaterami, a nie walkę o przeżycie w tych raczej mało przyjemnych okolicznościach przyrody. Dla nas widzów zdecydowanie jednak najważniejsze są zdjęcia i powiem szczerze, iż te pierwsze 60 minut powinno pojawić się w Imaxie.
Film nie epatuje pokreśleniem wielkiego dramatu bohaterów, trzeci z nich (pies) jest nawet cokolwiek zadowolony z przydługiego spaceru i hasania w śniegu na tyle, iż jego determinacja w złapaniu zająca wcale do wielkich nie zależy. Co innego puma.
Minuty w kinie mijają więc leniwie, dzielimy czas na podziwianie widoków, słuchanie naprawdę miłej muzyki i gdzieś tam obserwacje walki o przeżycie Alex i Bena, którzy wciąż jednak wyglądają fizycznie, jak na te 3 tygodnie, rewelacyjnie. Te uproszczenia jednak wiele nie psują, jeżeli nie wymagamy wartkiej akcji, a gdzieś tam wtopimy się w atmosferę tego filmu, to naprawdę wyjdziemy z kina zadowoleni.
Druga część filmu może być odebrana jako rozczarowanie, aczkolwiek nie psuje ona ogólnego pozytywnego wydźwięku tego obrazu, który uważam w skali 1-10 powinien gdzieś tam otrzymać 7
Dla muzyki i zdjęć obejrzałbym go po raz drugi.
Aktualizacja Woda i Ogeń:
Generalnie zgadzamy się z Krzysztofem. Może jedynie ocena na wyrost, bo ostatnie pół godziny irytujące. Winslet ma taki sam makijaż po tygodniu bez prysznica, co na randce w Nowym Jorku – oczywiście idealnie wydepilowana w czyściutkiej bieliźnie. Ten szczegół drażni. Pies jak rozumiemy – dobry znajomy Fuksa, w dużej mierze ratują całą produkcję. Aczkolwiek skąd się wzięła puma na takiej wysokości, to już zagadka.
Zwiastun: