"Ciao Italia!" - Sycylia, mafia i USA (ocena 6/10)
Amerykański desant na Sycylię w 1943 roku. Bardzo ciekawe wydarzenie historyczne. A szczególnie jego aspekty wewnętrzne. Amerykanie bowiem zacieśnili związki z mafią, stłamszoną przez Mussoliniego.
Włoska produkcja (rzadko się zdarza że kinematografia ze słonecznej Italii gości w naszej kinowej dystrybucji, co już jest wyrazem uznania dla filmu) podchodzi do tego tematu w sposób żartobliwy, a wręcz komediowy. Trafnie na plakacie reklamowym jest odniesienie do “Życie jest piękne” (trochę mniej trafnie do “Jak rozpętałem drugą wojnę”), a można nawet znaleźć porównania do “Forresta Gumpa”.
Zawarto w tym filmie kilka wątków:
amerykańskiego żołnierza który uczestniczy w akcji z zupełnie poza wojennego powodu,
sycylijskiego chłopca szukającego słów do piosenki o latającym ośle,
czy też mało rozgarniętej pary: ślepy i kulawy.
Jest w miarę śmiesznie, chociaż do dobrej komedii pewnie brakuje odpowiedniego tempa i lepszego rozłożenia wątków.
Chyba bym wolał żeby położono większy nacisk na aspekty historyczno-polityczne. W końcu ciekawym faktem jest że taki Duce raz dwa sobie poradził z zorganizowaną przestępczością. A USA jak to USA przywracając demokrację wylewają dziecko z kąpielą.
Realizacja filmu jest typowo włoska, czyli beztroska i chaotyczna. Może to trochę irytować widza nie przystosowanego do południowego temperamentu. Ale równie dobrze może być atutem filmu - w końcu jest on o Sycylii i równie specyficznego planu amerykańskich wyzwolicieli.
Trochę mnie irytował polski tytuł, ale finalnie okazał się trafny.
Zwiastun: