top of page

„Na układy nie ma rady” – niech zostanie tak jak było (ocena 6/10)

  • Zdjęcie autora: Andrzej
    Andrzej
  • 13 wrz 2017
  • 2 minut(y) czytania

Film ma skrajnie negatywne opinie i recenzje. Będę jedyny, który zdecyduje się na polemikę. Nie będę bowiem ukrywał, że obejrzałem z przyjemnością i zainteresowaniem. Dostrzegłem co prawda wady wypominane przez recenzentów, ale nie przesłoniły mi one plusów tej produkcji.


Zapewne celowo zaprezentowano rzeczywistość skrajnie przerysowaną. Korupcja, układy, interesowność – a na drugim biegunie jedyny uczciwy, który zostaje wiceministrem. Dla mnie ten film to takie podsumowanie obecnej sytuacji politycznej: doszła nowa ekipa, z pewności nie tak kompetentna, może z wadami sprowadzającymi się do dylematu porannego doboru skarpetek, ale przypinanie im "łatki" kolesiostwa jest nadużyciem.

Nasz bohater chce uczciwie rozstrzygnąć przetarg, ale i tak – a tak naprawdę to właśnie dlatego: padnie ofiarą oskarżeń. Scena CBA-UOP-Policja: jedna z najlepszych, ukazująca jak jeszcze funkcjonują w Polsce służby. To przerysowanie jest oczywiście wadą i często irytuje, ale pokazuje jak na dłoni praktyki, które doskonale znamy – jeżeli nie z autopsji, to z podsłuchów w pewnej restauracji.


Mam osobiście wrażenie, że włożenie kija w mrowisku spotkało się z ostracyzmem środowiska filmowego – nie przymierzając jak z Smoleńskiem Krauzego.


Fakt, film jest o co krytykować. Nakręcone jest to przeciętnie, sceny są podobne, mają wolne tempo i praktycznie ten sam podkład muzyczny. Ale już krytyka Michała Milowicza, który co prawda pojawia się w fatalnych (absurdalnych) scenach, ale wszystkiego we trzech – to gruba przesada.


Film jest również oskarżany o seksizm. Kobiety w tej produkcji to eksponujące swoje ciało (nogi i dekolty) chodzące egoistki, dla których liczy się wyłącznie kasa i zrobią dla niej wszystko. Fakt – trudno zrozumieć dlaczego bohater jest ze swoją żoną. Ale już postacie sekretarek wcale nie są tak oderwane od rzeczywistości. Mam wrażenie, że wielu mężczyzn odnajdzie w tej przerysowanej krytyce również postawy własnych małżonek – ale mówienie tego jest wysoce niepolityczne. Mnie to przerysowanie i seksizm specjalnie nie raził, a nawet z chęcią popatrzyłem sobie na powaby niektórych pań – no cóż, takie jest życie. Nie dostrzegłem natomiast propagowania gwałty (ale mogłem jakiś wątek przeoczyć), mam wrażenie że jednak wszystkie panie bardzo chętnie „dawały”, za odpowiednimi korzyściami materialnymi.


A na końcu plus, którego nawet nie podważają recenzenci. Grzegorz Małecki w głównej roli jest doskonały. Pewnie trochę szkoda, ze nie dostał lepszych dialogów i fabuły, ale wychodzi obronną ręką i przykuwa uwagę widza. Taki wiceminister faktycznie mógł się zdarzyć – a intryga na niego przyszykowana wcale nie jest tak przerysowana, żeby nie maiła w sobie dużo prawdy.


Zwiastun:

 
 
 
Ostatnie posty
Search By Tags
Follow Us
  • Twitter Social Icon
bottom of page