"Mamuśki mają wychodne" – wychodek (ocena 1/10)
Zapewne w ramach sezonu ogórkowego polscy dystrybutorzy filmowi zapewnili widzom dodatkową atrakcję w postaci konkursu na najbardziej żenującą komedię.
Wprowadzili bowiem w tym samym tygodniu trzy naprawdę mocne kandydatury do takowego miana.
Nieudolna francuska „agentka” postawiła poprzeczkę tak wysoko, że pewnie sama by się o nią nie potknęła. Szybko na stół wyższą stawkę rzucił „dom wygranych”. Rywalizację jednak „wymatkowała” produkcja amerykańska, która nie jest śmieszna ani przez sekundę, nie ma fabuły, dialogi są na poziomie dyskusji o piątej nad ranem w klubie nocnym, a aktorstwo jakie prezentują zaangażowane gwiazdy (Toni Colette) urągają dyplomom, które zapewne uzyskała po zakończeniu edukacji teatralnej.
Oczywiście z ta surową opinią można się nie zgodzić, co ciekawe niektórzy recenzenci znaleźli odrobinę serca do mamusiek np. TUTAJ.
Pozostanę jednak przy swoim zdaniu. Odradzam, idźcie do parku, a jak do kina to na "Bodyguarda Zawodowca".
Zwiastun: