"Wojna o planetę małp" - zemsta Cezara (ocena 6/10)
Niezwykle efektowne, dopracowane technicznie. Dwie spinające film sceny wojenne na najwyższym poziomie widowiskowym. Oczywiście - komputer. Ale to też część współczesnego rzemiosła filmowego.
Z fabułą też jest dobrze, mimo że mogło się wydawać, że już niewiele można w tej - zbyt często filmowanej - serii wymyślić. Ale jednak pojawił się pomysł wykorzystania kina zemsty. Z Cezara zrobiono centralną postać i jego prywatna wojna jest ważniejsza od tej totalnej. Ma też świetnego oponenta, znakomicie zagranego przez Woody Harellsona.
Do głównego wątku dodano całkiem udane drugoplanowe: niema dziewczynka w tonacji dramatycznej i nieporadna "zła małpa" z zoo w tonacji komediowej.
Film pełnymi garściami czerpie z historii kina oraz konfliktów wojennych - nawiązania do obozów pracy, wojny w Wietnamie, czy spektakularnych ucieczek z więzień - bardzo czytelne, ale sprzyjające akcji filmu.
Film jest za długie, kilka razy traci tempo. Rozczarować może również patetyczna końcówka.
Ale jako całość - jednak się broni.
Moglibyśmy polecić 4DX w Arkadii, gdyby nie cena biletów (50 zł) i brak klimatyzacji. Wyszliśmy z seansu spoceni, jak Cezar w trakcie podejmowania kluczowej decyzji.
Zwiastun: