"Porto" - ale nuda (ocena 3/10)
Czy film trwający ledwie 75 minut może potwornie znudzić? Twórcy "Porto", powołujący się i reklamujący swoje "dzieło" nazwiskiem Jima Jarmuscha, udowadniają że ... jak najbardziej.
Szkoda więc kolejnych minut, żeby znęcać się nad ta produkcją, w której nawet takie szczegóły jak nienaganny makijaż kobiety po obudzeniu mogą irytować. Nawet scena sercu jest nakręcona tak, jakby nie było cienia uczucia pomiędzy kochankami.
Komu może się spodobać? zwolennikom kina wysublimowanego, w którym niewiele się dzieje, ale wiele można sobie dopowiedzieć. A także tym którzy byli w Porto i im się podobało, a także tym którzy planują się tam wybrać. Bo samego miasta jest sporo, aczkolwiek nie jest ten film jego dobrą reklamą. Widać, że to debiut reżyserski, bo w wielu aspektach jest bardzo niedopracowany.
Na dowód, że może się podobać konkluzja recenzji Anny Pietras z Interii: ""Porto" jest pełne emocji, buzuje jak szampan i jak on uderza do głowy" No cóż jednym szampan uderza do głowy, innych usypia, a jeszcze inni rzygają po nim jak pawie ...
Zwiastun: