"Dalida. Skazana na miłość" - Iolanda Cristina Gigliotti (ocena 5/10)
Fascynująca historia. Fatalny film. Niestety, bo ta urocza i znakomita piosenkarka zasłużyła na lepszą filmową biografię.
Problem jest z narracją, która jest chaotyczna, pełna retrospekcji, brakuje linearności, przez co film jest zupełnie pozbawiony klimatu. To seria romansów i samobójstw. Można mieć wrażenie, że bohaterka była pozbawioną uczuć uwodzicielką, którą dziecinna trauma (fatalny wątek z okularnicą i obozem ojca) pozbawiła empatii i otumaniła chęcią robienia kariery.
Film zawiera zdecydowanie za wiele wątków, skacze z jednego romansu na drugi, przy okazji cofając się do dzieciństwa. Realizacja też pozostawia wiele do życzenia - porównać ją można bardziej do produkcji telewizyjnej. Biorąc pod uwagę wtłoczoną ilość wydarzeń - najlepiej byłoby z tego zrobić serial.
Ale ma też film w reżyserii, która notabene kuleje najbardziej, Lisy Azuelos (kobiety nie powinny się jednak brać za reżyserkę ...) swoje jasne strony:
1) Sveva Alvity - włoska modelka jest niesamowicie podobna do tytułowej bohaterki i urocza - już samo patrzenie na nią może zająć znużonego fabułą widza na przynajmniej pół filmu
2) Bardzo dużo dobrej muzyki
3) Ponad telewizyjny styl wybija się również operator, który momentami zdjęciami próbuje ratować tego produkcyjniaka
Zamiast zwiastuna: