top of page

"Personal Shopper" - kuriozum (ocena 1/10)


Ten film jest tak zły, że aż NIE żal spędzonego/straconego w kinie czasu.

Już sam tytuł był zagwozdką dla dystrybutora, w niektórych kinach pojawia się spolszczony "Stylistka".

Po pokazach na festiwal poszła fama, że jest słabo, ale że tak fatalnie - to nawet nieliczni, którzy jednak się pokusili na wizytę w kinie studyjnym nie mogli przypuszczać. Na moim seansie wskaźnik wyjść sięgnął 50%. Ale nic dziwnego - bo okazji reżyser Olivier Assayas do opuszczenia sali daje aż nadto.


Przez pierwsze pół godziny Maureen (największa wtopa w karierze Kristen Steward) wałęsa się po ekranie, a reżyser udaje że kryje jakąś tajemnicę. Nawet nie wiedząc nic o filmie, szybko się można domyślić. Ale tak około 30 minuty twórcy filmy wykładają kawę na ławę: brat bliźniak zmarł kilka dni wcześniej na zawał serca, ona ma podobne schorzenie (o czym dowiadujemy się w najlepszej w całym filmie, bo pokazującej biust, scenie u lekarza) i jeszcze uwaga, uwaga: brat obiecał że daj jej znak z zaświatów. Maureen więc interesuje się jakąś malarką abstrakcyjną, która twierdziła iż w swoich obrazach przekazuje wiedzę o życiu po życiu. Bohaterka również z upodobaniem przymierza ubrania, no ale w końcu jest asystentką do spraw ubioru atrakcyjnej celebrytki. Jak ktoś myśli, że ta pierwsza faza filmu, irytującą nudna jest najsłabsza to dostanie wporst obuchem w łeb.


Od tego momentu bowiem pojawiają się sceny i klimaty wręcz kuriozalne, a niektóre dialogi, efekty specjalne ocierają się o kicz. Nic dziwnego, że pojawiają się w recenzjach opinie, że Assayas nakręcił parodię własnego filmu.


Ale warto pochylić się nad tymi kuriozalnymi motywami, bo naprawdę ze świecą szukać. Mogą śmiało przejść do historii kina - w kategorii najgorsze sceny ...


Kuriozum numer 1 - szukamy ducha

Zaraz po wyjaśnieniu fabuły bohaterka przystępuje do działania, czyli czeka na sygnał od zmarłego bliźniaka. A to woda zaczyna cieknąć, a to ma jakieś przeczucie ... Ale czy to on. Finał tej sceny przechodzi wszelkie przeczucia widza zamieniając na moment film w horror klasy B.


Kuriozum numer 2 - chat

To kilkunastominutowa sekwencja, w której Steward nie odrywa się od chatu z pewnym nieznajomym. Pewnie duchem ... Poziom dialogu w tych czatach zawstydziłby najmniej rozgarniętych nastolatków.


Kuriozum numer 3 - przebieranki

Nasza bohaterka lubi to co zakazane. Okazuje się, że najlepiej się czuje ubierając w rzeczy osobiste swojej pracodawczyni. Niektóre ciuszki są nawet całkiem całkiem i aż żal że Assayas nie namówił Steward na swojskiego pornola.


Kuriozum numer 4 - kryminał

Było kino ambitne, był horror, był film oparty na czacie komórkowym, był modowy, czas na swojski kryminał. Morderstwo, zbrodnia, śledztwo, pojmanie - absurdalna w kontekście całości krótka fabuła. Zupełnie oderwana od całego filmu.


Kuriozum numer 5 - spadająca szklanka

Wracamy do motywu "Uwierz w ducha" - czy też jest ten drugi świat, czy też życie ma swój nieodwracalny koniec. Trudno nawet zgadywać, co reżyser chciał przekazać kolejnymi, wykluczającymi się scenami. Steward nawet odbywa długa podróż żeby odnaleźć pytania na nurtujące ja odpowiedzi. Może będzie druga część tego gniota.


Kristen Steward

Lubię tą aktorkę. Nie tylko że jest ładna, ale także uważam że ma warsztat i talent. Ma niestety też odwagę - wybór tej roli to nie była pewnie łatwa decyzja. I to nie jej wina, że film jest takim niewypałem. No ale niestety będzie miała w CV.


Życie po życiu

Ten film jest także dlatego irytujący, że rozważania o życiu pośmiertnym są najważniejszym dylematem ludzkości i kino musi się nad tym pochylać. Ale trzeba to robić z jakimś sensem. Z taką produkcją popada się w żenadę.


Zwiastun:




Ostatnie posty
Search By Tags
Follow Us
  • Twitter Social Icon
bottom of page