"Skazana" - program cela plus (ocena 4/10)
Klimat więzienny wielokrotnie został wykorzystany do tworzenia znakomitych dzieł filmowych. I to różnego gatunku: i dramatów, i sensacji, i komedii. Także polskie kino wielokrotnie zabłysnęło, żeby wymienić tylko znakomitą "Symetrię", czy też cykl filmów dokumentalnych Janusza Mrozowskiego.
Francuska "Skazana" w tym towarzystwie wygląda jak ubogie dziecko. Wyprodukowana w 2015 roku wchodzi na polskie ekrany, chyba tylko ze względu na nazwisko Sophie Marceau.
Bohaterkę poznajemy podczas najbardziej upokarzającej procedury przeszukania w trakcie przyjęcia do więzienia. Powoli dowiadujemy się, że ta wyglądem nie pasująca do tego miejsca kobieta jest związana z procederem prowadzonym przez swojego męża - najwyraźniej go kryje. Uznawana jest za terrorystkę. Nie ułatwia jej to kontaktów więziennych. Przez cały film próbuje uzyskać informację o sytuacji męża, co ma jej zapewne pomóc w szybszym opuszczeniu tego przykrego miejsca. Łatwo nie ma, szczególnie że trafia do celi z bardzo nieprzyjemną kobietą.
Nawet jeżeli ta fabuła miała jakiś potencjał, to i tak nie został wykorzystany. Trudno w ogóle odgadnąć motywacje kobiety, a już zupełnie nie budzi, ani sympatii, ani współczucia. Jest taka koszmarnie nijaka, że aż irytująca. Film ciągnie się jak flaki z olejem (przyznam się, że przysypiałem), i tylko kilka scen dzięki pomysłowym sposobom kamerowania wzbudza zainteresowanie.
Bardziej od samych więźniarek zarysowane są postacie strażniczek, które momentami są jeszcze bardziej zagubione i bezradne. Może gdyby nie ciągle podkreślany motyw przewodniki głównej bohaterki, to właśnie ten wątek poboczny mógłby wzbudzić zainteresowanie.
Niewiele dobrego można powiedzieć o Sophie Marceau, która chyba sama nie wiedziała co ma grać.
Wygląda więc, że film przemknie przez polskie kina praktycznie nie zauważony.