"Toni Erdmann" - rozbierane przyjęcie (ocena 2/10)

Ani razu się nawet nie uśmiechnąłem na tym filmie. I jestem z tego dumny.
Oczywiście sala warszawskiego Muranowa chichrała się non-stop, a na scenie rozbieranej - nawet pokładała ze śmiechu.
Film niemieckiej reżyserki jest kandydatem do nieanglojęzycznego Oscara, a nawet jednym z faworytów. Jak sobie człowiek porówna to pseudodzieło np. z takimi "Powidokami" Andrzeja Wajdy to ręce opadają. Jeżeli w tą stronę ma iść kinematografia, kultura, tożsamość europejska to Stary Kontynent czeka zasłużona samozagłada.
W zasadzie opisywanie tego filmu uwłacza godności osoby, która chodzi do kina żeby rozkoszować się konkretną opowieścią, a jeżeli śmiać to z czegoś w istocie zabawnego. Bo tym bynajmniej nie jest sranie w środku miasta, pierdzenie w recepcji korporacji, onanizowanie się na ciasteczka, czy przyjmowanie nago gości na imprezie firmowej. Ale jak wskazuje popularność tego filmu, czy też entuzjastyczne recenzje - dla wielu jednak jest.
Zwiastun:
Produkcja: Austria, Francja, Niemcy, Szwajcaria, Rumunia
Rok: 2016
Polska premiera: 27 stycznia 2017
Dystrybucja: Gutek Film
Gatunek: dramat
reżyseria i scenariusz: Maren Ade
obsada: Sandra Hüller, Peter Simonischek, Michael Wittenborn, Thomas Loibl, Trystan Pütter