"Fritz Bauer kontra państwo" - Labirynt kłamstw dla ubogich (ocena 5/10)
Zaległa premiera.
Kolejny dowód na nieudolność dystrybutora, o czym szerzej pisałem TUTAJ. Aurora Films wprowadza na ekrany kin studyjnych obrazy stosunkowo trudne i mało chwytliwe. Jeszcze sprawdzają się podczas festiwalu Wiosna Filmów. Ale w samej dystrybucji jest już słabiutko. Niezrozumiały upór żeby wszystko co się na wspomnianym WF pojawia wpuścić do kin powoduje, że premiery są rozkładane na cały rok. W efekcie omawiany film można było obejrzeć trzy kwartały temu. Pisałem o nim na zakładce poświęconej festiwalowi Wiosna Filmów, ale dla porządku z uwagi na premierę kinową wklejam także tutaj. Chociaż nie do końca zasługuje.
Fabuła
Rok 1957. Niemcy Zachodnie. Niemiecki prokurator, żydowskiego pochodzenia, Fritz Bauer na tropie faszystowskiego zbrodniarza Adolfa Eichmanna ukrywającego się najprawdopodobniej w Ameryce Południowej. W planie deportacji i osądzenia pomaga mu młody adept prawa, nie obojętny na uroki płci pięknej, co okaże się zgubne dla całego projektu. Oczywiście film opiera się na motywie, że Niemcy nie rozliczyli się ze zbrodniczą przeszłością, a dodatkowo pomagają katom się ukrywać.
Kopia
Film jest praktycznie kopią świetnego „Labiryntu Kłamstw”. Niestety kopią mocno nieudaną. Akcja jest rwana, nie logiczna, aktorzy nie przyciągają uwagi. Brak dramatyzmu i tempa. Może po trochu szkodzi temu filmowi porównywanie do takiego arcydzieła, bo jednak ma w sobie pokłady odkrywania tej niechlubnej prawdy o powojennym RFN. No ale taka dola, jak ktoś lepiej ujął ten temat - to taki film jak „Fritz Bauer kontra państwo” wydaje się niepotrzebny.
Nagroda
Ale mimo wszystko otrzymał Nagrodę Publiczności na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Locarno. No cóż, temat robi swoje.
Zwiastun: