"Szczęście sprzyja odważnym" - braterstwo krwi (ocena 4/10)
Kolejna efemeryda dystrybucyjna.
Słaba, groźna edukacyjnie i jeszcze z błędnym nastawieniem multi-kulti.
Wietnamki
Matka musi zostawić dwie dziewczynki same, bo jedzie opiekować się chorą matką. Starsza dziewczynka ma na głowie nie tylko siostrę, ale i prowadzenie baru (dokładnie takiej jak u nas 10 lat temu "chińszczyzn"). Z czasem będzie miała jeszcze problem z rudą, nielubianą w szkole, Niemką, policją, opieką socjalną i potencjalnym ojcem.
Wychowawczo
W jednej z pierwszych scen dziewczyny plują do napoju, który piją na wzór braterstwa. To nawet dla dorosłego widza jest niesmaczne, więc odpowiedź na pytanie, czy zabrać dziecko na ten film już jest oczywista. Potem mamy: i kradzieże, i wywoływanie alarmu w szkole, i notoryczne kłamstwa.
Imigranci
Mam wrażenie, że ten film powstał na zamówienie Angeli Merkel, żeby pokazać jacy obcokrajowcy są mili. I zupełnie niesprawiedliwie są źle traktowani. Kolorowe konfetti sypane na głowę przez wszystkich zjednoczonych mieszkańców ma być obrazem takiego tolerancyjnego państwa. "Hello", prosty lud już tego nie kupuje.