"Zły Mikołaj 2" - nic śmiesznego (ocena 4/10)
- Andrzej
- 19 gru 2016
- 1 minut(y) czytania

Odgrzewany kotlet komediowy na święta, czyli druga część Złego Mikołaja.
Zamysł oparty był na ukazaniu degenerata stanowiącego zaprzeczenie wyobrażenia świętego przynoszącego prezenty. Mogłoby się udać, gdyby starczyło pomysłów, a tych wyraźnie brakuje. Nawet jeżeli "jedynka" (w końcu braci Coen) jeszcze jakiś powiem świeżości, to "dwójka" (bez udziału braci) jest już tylko skokiem na kasę, a może raczej na jej ochłapy.
Co ciekawe film lepiej się sprawdza uderzając w przygnębiające tony (alkoholizm, wykluczenie, bieda) niż epatując durnych żartami i seksem na wysypisku śmieci.
Fabuła
Zdegenerowany bohater ma już wyraźnie dość swojej marnej egzystencji i planuje opuścić tenże padół, ale jednak los przynosi mu jeszcze jedną szansę. Wraz ze swoją matką i czarnym karłem stają przed wyzwaniem obrabowania sejfu.
Thurman
Jak już człowiek pójdzie na ten film i straci te dwie godziny (a niektórzy jeszcze trochę kasy, na szczęście karta Unlimited mocno w tym zakresie się przydaje) to jakoś szuka pozytywów. I co w sumie zaskakujące można je w tym filmie znaleźć. Postać przygłupiego, ale już dorosłego dzieciaka jest momentami rozkoszna. Szczególnie, że jego wątek ma jakiś pomysł, a nawet ciekawe rozwiązanie. No dobrze, może nie są zbyt mądre pomysły z łażeniem w krótkich spodenkach po Chicago (znowu film dotyczy tego miasta, to zawsze recepta na klęskę), ale i tak Thurman trochę ratuje ten film.
Jest jeszcze urocza grubaska i tyle. Resztę pomijam milczeniem.
Cytat:
"Wcześniak. Gdybym się nie połknęła nie wiedziałabym że urodziłam"
Zwiastun:
Comments