"Światło między oceanami" - latarnik (ocena 7/10)
Piękny wizualnie.
Narracyjnie powolny z mocnym zwrotami akcji.
Zdecydowanie za długi.
Ale finalnie broni się w całości.
Latarnia
Bohaterem jest weteran I Wojny Światowej, który decyduje się objąć posadę latarnika na niezamieszkanej wyspie. Odnajduje nie tylko ukojenie od wojennego koszmaru, ale i miłość swojego życia.
Fabuła
Wyraźnie widać, że narracja oparta jest na powieści (M. L. Stedmana). Stąd wiele niepotrzebnych dłużyzn i niedopowiedzeń. Tak mozolne budowanie nastroju jednak finalnie wychodzi filmowi na dobre, bo każdy zwrot akcji jest poruszający i wręcz ckliwy.
Decyzje
Bohaterowie podejmują szereg złych decyzji, które mają swoje tragiczne konsekwencje. Ale film ten, może zbyt naiwnie, daje dużą wiarę w ludzi. Nie zdradzając szczegółów prawie każda postać w końcu porzuca egoizm i podejmuje trudne, ale szlachetne decyzje. Można co prawda narzekać, że to mało realne, bo zawsze na tym niesprawiedliwym świecie znajdzie się jakaś "świnia", ale czyż kino (tudzież literatury) to nie jest dobre miejsce żeby pokazywać takie pozytywne nastroje.
Zdjęcia
Pod względem realizacyjnym film jest zrealizowany mistrzowsko. Przede wszystkim zasługa to niezwykle urokliwych kadrów. Pomaga również muzyka. Może negatywnym efektem ubocznym jest ponad dwugodzinny seans. Ale są dzięki temu mamy momenty wprost niezwykłe, na przykład kilkuminutowa sekwencja zdjęć ukazująca samym swoim klimatem samotność, jeszcze wówczas pracującego bez rodziny, bohatera.
Aktorzy
Film ratują również znakomite kreacje aktorskie. Wszyscy bohaterowie (nawet drugoplanowi) są autentyczni aż do bólu. Michael Fassbender w zasadzie ciągnie cały film. Alicia Vikander jest wprost przeurocza, ale także aktorsko przekonująca. Zapewne najlepszą kreację od lat stworzyła Rachel Weisz.
Recenzje
Generalnie długo odkładam wizytę w kinie i dopiero znikanie filmu z ekranu mnie zmusiło. Może to intuicja - z uwagi na tematykę. To, że film bo niecałym miesiącu znika z ekranów jest dość dziwne, bo to taki obraz który powinien dłużej gościć, no ale premiera nowych Gwiezdnych wojen pewnie zabiera wszystkie sale. Co ciekawe recenzje tego filmu są bardzo zróżnicowane, części krytyków przypadł do gustu
wzruszający, ale bez taniego sentymentalizmu
dzięki kreacjom Michaela Fassbendera i Alici Vikander nabiera wyrazu i przeistacza nieco melodramatyczną fabułę w pełną emocji historię
mądry film, poruszający, świetnie zagrany, przepięknie sfotografowany i solidnie wyreżyserowany
bardzo ciekawa, wciągająca oraz zaskakująca opowieść, potrafi urzec swoją prostotą, urokiem oraz niewymuszonym klimatem
warto obejrzeć, aby poczuć niesamowity nastrój, który udało mu się uchwycić w typowej historii o miłości, samotności i odkupieniu
solidny melodramat i jedna z lepszych ekranizacji ostatnich lat
starannie zrealizowany, w epickim stylu opowiadania
aktorstwo głównej pary bohaterów przyćmiewa problemy z utrzymaniem akcji oraz uproszczeniem niektórych wątków w drugiej części filmu
ale wielu ma inne, może trochę wyrwane z kontekstu, zdania:
historia nie ustrzegła się kilku klisz oraz zbyt powściągliwego stylu narracji, który ukazuje nam cały film na jednym poziomie
wypadek przy pracy
może wydawać się powolny albo rozciągnięty
poza kilkoma naprawdę mocnymi scenami, to raczej zachowawczy, poprawny dramat
szybko gaśnie przez artystyczny zamysł podniosłej atmosfery, potencjał zatonął w pięknych kadrach i banalnej historii
już w dniu światowej premiery przypominają pozbawioną wdzięku ramotkę
wcale nie wzrusza tak jak by mogło
przydługi, nużący, po utracie sympatii do obojga głównych bohaterów irytujący
zamiast prawdziwego ognia udaje się rozniecić w nas jedynie wątły płomyczek zainteresowania
ładny film, przyjemny dla oka i całkiem sprawnie zrealizowany, ale niestety nic więcej
Zwiastun: