"Zwierzęta nocy" - aż do piekła (ocena 8/10)
Niezwykły film, który pozostaje jeszcze na długo po wyjściu z kina.
Adaptacja powieści "Tony i Susan" Austina Wrighta.
Dopieszczony w każdym szczególe przez Toma Forda, który w reżyserce zaczyna radzić sobie równie dobrze co w biznesie projektowania mody.
Piękny wizualnie, zakręcony scenariuszowo, z wybitnymi kreacjami na pierwszym i drugim planie.
Muzyka Abel Korzeniowski.
Fabuła
Zaczyna się od dziwnego pokazu - nagie, otyłe kobiety pokazują swoje "wdzięki". Już ta scena stanowi zagadkę do całego filmu. Główna bohaterka Susan - organizatorka tego performance jest bogatą, w kwiecie wieku, ładną (Amy Adams tym razem bez kosmitów TUTAJ), żyjącą na wysokim poziomie, z przystojnym mężem właścicielką galerii. Ale coś ją trapi, jakieś wydarzenie z przeszłości: cierpi na bezsenność, a może nawet ma depresję. Katalizatorem wspomnień będzie tajemnicza przesyłka, która sprawia kłopot już przy rozpakowaniu - przecięty palec będzie jednak tylko początkiem bolesnych przeżyć. Przesyłka zawiera bowiem książkę byłego męża. I właśnie historia opowiedziana w książce stanowi główny (?) wątek tego filmu. Czy na pewno główny, czy jest jedynie fikcją - na te pytania każdy będzie próbował znaleźć odpowiedź. Bo siłą fabuły jest stawianie widzowi zagwozdki i nawet wychodząc z kina ma się w głowie dziesiątki pytań. I o to chodziło w tym filmie, więc nie ma się co przejmować, że się nie wszystko pojęło. To coś na kształt " Mulholland Drive" Lyncha - zresztą realizacyjnie te filmy też są do siebie zbliżone.
Zwiastun
Więcej o fabule opowiedzieć nie można. Zrozumiał to zresztą dystrybutor, który nie zepsuł ani tytułu, ani zwiastuna. Może nie zachęca on tak bardzo jak powinien, ale przynajmniej zostawia widzowi całą przyjemność.
Powieść
Scenariusz oparty jest na znakomitej (podobno) książce Austina Wrigta "Tony i Susan", o której można przeczytać dużo dobrego TUTAJ, ale lepiej najpierw obejrzeć film.
Reżyseria
To wprost niesamowite, że Ford nie jest zawodowym reżyserem, bo dba o każdy detal filmowego rzemiosła: scenariusz, budowanie napięcia, odpowiednie dawkowanie wątków, szczyptę humoru przy kilogramach przemocy, scenografię, zdjęcia, czy subtelną muzykę naszego krakowskiego Abla Korzeniowskiego. Po względem reżyserskim to jeden z najlepszych filmów ostatnich lat, i czas uznać że Ford jest już nie tylko reżyserem pełną gębą, ale może właśnie w tym zawodzie tkwi jego powołanie.
Aktorstwo
Osobne pochwały należą się aktorom:
Amy Adams nie tylko uwodzi urodą (dekolt w ostatnich scenach!), ale przede wszystkim znakomicie gra bardzo trudną rolę
Jake Gyllenhaal jest tutaj najważniejszą postacią, były mąż Susan i główny bohater czytanej książki, wprost przykuwa widza do opowiadanej historii
Michael Shannon tworzy niesamowitą wprost kreację ekscentrycznego śledczego
Aaron Taylor-Johnson jako czarny charakter
króciutka sekwencja z Laurą Linney i poniższym cytatem:
Cytat:
"Wszystkie w końcu upodabniamy się do naszych matek".
Zwiastun: