top of page

"Osobliwy dom Pani Pelegrini" - dzień świstaka (ocena 6/10)


Woody Allen robi film co rok. A Tim Burton ostatnio - co dwa lata.

"Osobliwy dom Pani Peregrine" może nie jest jego szczytowym osiągnięciem, ale z pewnością wartym uwagi.

Scenariusz oparty na powieści Ransom Riggs, która przez 56 tygodni znajdowała się na liście bestsellerów New York Timesa.


Fabuła

Jake jest żyjącym współcześnie (to ważne!) nastolatkiem. Ma trochę problemów, czego efektem są regularne spotkania z psychologiem (który też się okaże niespodzianką). Wychowywany głównie przez dziadka, który opowiada niesamowite historie i zaszczepia w chłopaku żyłkę odkrywcy. Bardziej sceptycznie podchodzi do tego ojciec: "wszystko już zostało odkryte". Pewnego dnia Jake jedzie do schorowanego dziadka, ale po przyjeździe jest już za późno. Co prawda lekarze orzekają naturalną przyczynę śmierci, ale wyraźnie coś jest nie tak. Jake widzi różne stwory i podejrzewa że oskarżany o bajdurzenie dziadek mógł być wplątany w jakąś abstrakcyjną intrygę.


Sierociniec

Wskazówki prowadzą do sierocińca w Walii, położonego na odludnej wyspie z jednym hotelem. Ojciec zgadza się pojechać tam z Jake pod pretekstem obserwacji ptaków, o których pisze zawodowo. Jake z wielkim zaangażowanie próbuje odkryć prawdziwe losy dziadka przebywającego w sierocińcu (został zresztą przywieziony tam z ... Polski), który kilka miesięcy po wcieleniu chłopaka do wojska został zniszczony niemiecką bombą.


Osobliwości

Oczywiście jak nietrudno się domyśleć odkrywa się nowy świat pełny dziwnych, specyficznych istot. Każda z nich ma jakąś dziwną skłonność:

  • niewidzialność

  • pszczoły w ustach

  • nadludzka siła

  • zdolnosć widzenia potworów

  • ożywianie kukiełek

  • lewitowanie

itp.

I ten świat jest bardzo burtonowski, bardzo ciekawy i zdecydowani trzyma w ryzach cały film. Szczególnie, że stylizowany jest to na okres sprzed 70 lat, i w tym również Burton pokazuje klasę.


Pętla czasu

Burton musi zmierzyć się w filmie, z bardzo trudnym kinowo motywem pętli czasu i pomieszania różnych czasów. Nie jest to łatwe, ale jak się uda to powstają filmy magiczne jak: Powrót do przeszłości, Dzień Świstaka czy Efekt Motyla. Podejrzewam, że w książce lepiej się to udało, bo tutaj reżyser zwyczajnie nie ma czasu nakreślić prawidłowości tworzenia pętli czasowych, polegających na tym że istoty wolą codziennie przeżywać ten sam dzień - dzięki czemu nie starzeją się, ale za to popadają w nudę.


Współczesność

Niestety dużo gorzej Burton radzi sobie ze współczesnością. Szczególnie konflikt pomiędzy ojcem i dziadkiem jest naszkicowany bardzo pobieżnie. Więcej można było też wyciągnąć z klimatu walijskiego, a poprzestano jedynie na dwóch ekscentrycznych raperach.


Dubbing

Niestety film jest z polskim dubbingiem, i to mocno nieudanym. Bardzo on przeszkadza, a jest o tyle zbyteczny: film jest na tyle straszny, że zupełnie nie nadaje się dla młodego pokolenia. Jak ktoś może oglądać taki film, to już powinien swobodnie czytać listę dialogową.


Odbiorca docelowy

I właśnie tutaj jest pewien problem. Bo Burton już momentami tak odlatuje, że to film praktycznie dla dorosłych. Ale oni mogą trochę więcej wymagać od reżysera od raczej familijnej opowiastki. Na moim seansie dominowała jednak młodzież, i to o dziwo: żeńska. Może obsada aktorska przyciąga.


Aktorzy

Eva Green mocno rozczarowuje, chyba nie jest to rola pod nią. Podobnie nijaki jest Samuel L. Jackson. Cały film spoczywa więc na barkach młodzieży: i o ile Asa Butterfield jest przeciętny, to ile wśród pozostałych nastolatków jest dużo, dużo lepiej: Ella Purnell, Lauren McCrostie, Hayden Keeler-Stone i Finlay MacMillan stworzyli bardzo ciekawe kreacje.



Ostatnie posty
Search By Tags
Follow Us
  • Twitter Social Icon
bottom of page