top of page

"Nawet nie wiesz, jak bardzo Cię kocham" - u psychologa (4/10)


Film dokumentalny w reżyserii Pawła Łozińskiego.

Ciężka sprawa ocenić ten film.

Przede wszystkim zdecydowanie nie nadaje się do kin. Wysiedzieć na nim to męką.

Z drugiej strony dla wielu osób może to być obraz bardzo osobisty, ważny i pouczający. trzeba więc to także docenić.


Seans

Matka i córka u psychologa. Cztery spotkania. Powoli wychodzą wszystkie problemy które skłoniły do wizyty: rozwód, ucieczki z domu, wczesne wyprowadzenie, brak kontaktu, traumatyczne dzieciństwo.


Forma

Niestety z tym jest problem. Przez 75 minut kamera pokazuje trójdialog. W tym samym pomieszczeniu. Samo gadanie, gadanie, gadanie.


Historia

Na pewno historia tych dwóch pań jest poruszająca. Ale czy wszystkich poruszy? Mnie takie wyzewnętrznianie zawsze irytowało. Może dlatego historia obu była dla mnie zupełnie obojętna. Stąd prawdziwa męka, żeby wysiedzieć i wysłuchać tej paplaniny. Ale zdaje sobie sprawę, że dla wielu osób, szczególnie mających podobne przeżycia to tekst bardzo ważny.


Napisy końcowe

Najbardziej dla mnie interesujące było, czy to faktycznie film dokumentalny, czy jednak na podstawie scenariusza. A więc napisy końcowe wszystko wyjaśniają:

  • nie była to prawdziwa terapia

  • aktorki nie są ze sobą powiązane rodzinnie

  • nie było scenariusza, aktorki wypowiadały doświadczenia ze swojego życia (to faktycznie dobrze im wyszło)

  • prowadzący psycholog faktycznie trudni się tym zawodem

Recenzje

Film zbiera pozytywne recenzje. Więc nie szukam w nim sam zalet (bo forma mnie wymęczyła, a historia zobojętniła), posłużę się pochwałami innych:

  • Trzy twarze i rozmowa o ogromnym ładunku emocji (Piotr Gruszkowski z Wyborczej)

  • Poruszający, głęboko autorskie dzieło, w którym autor, dokonuje swoistej ekspiacji za swój wcześniejszy film (Janusz Wróblewski z Polityki)

  • perfekcyjnie gra emocjami - nie tylko bohaterek, ale również widzów (Krzysztof Czapiga z Onetu)

  • Podglądanie w pracy wybitnego krakowskiego psychologa Bogdana de Barbaro to zatem nie tylko relacja z niedostępnego zazwyczaj dla kamery gabinetu psychoterapeuty. To również autotematyczna opowieść o kinie, które leczy. (Michał Walkiewicz - Filmweb)

  • Film o terapii nie zastąpi psychoterapii, ale właśnie dzięki temu, że uczestniczymy w tak intymnej sytuacji bohaterek, z którymi możemy się identyfikować i przysłuchać leczniczemu działaniu słów zaprzęganych do pracy przez znakomitego terapeutę, stajemy się świadkami daru terapii i sami zostajemy obdarowani czymś ważnym. (Bartosz Szymczyk - Kultura Liberalna)

  • Porusza wciąż zamiataną w Polsce pod dywan, trudną tematykę psychoterapii. A robi to w sposób iście eksperymentalny, co ma swoje dobre i złe strony. (Piotr Pocztarek - Movies Room)

  • obraz w pewien sposób edukacyjny. Analizując, podglądając, obrazując sam proces terapeutyzowania kreowany przez terapeutę i pacjentki, próbuje Łoziński oswoić widzów z samym działaniem. (Joanna Ostrowska - Interia)

  • Naładowany jest negatywnymi emocjami: smutkiem, żalem, złością, niezrozumieniem. Emocje te bardzo przemawiają do widza, który za sprawą filmu zdobywa się na pewne autorefleksje i to jest niewątpliwie największy plus tego filmu. (Marta Plucińska - Feminoteka)

  • Przyglądanie się czemuś takiemu z pewnością jest ciekawym doświadczeniem. Osobiście mam ogromne poczucie niedosytu, jakbym dostała dostęp do wybranych fragmentów terapii, której całego obrazu nie mogę ułożyć, bo najważniejszy element układanki został mi zabrany. (Katarzyna Kurowska - Przekładaniec Filmowy)






 
Ostatnie posty
Search By Tags
Follow Us
  • Twitter Social Icon
bottom of page