"Legion samobójców" - Margot Robbie (ocena 7/10)
Supermen odchodzi.
Rząd USA obawia się pojawienia nowego superbohatera, który nie będzie już tak praworządny. I zagrozi amerykańskiemu bezpieczeństwu.
Pomysł? Murzynka (Viola Davis) ma z pozoru absurdalny. Stworzyć oddział z osobników, którzy sami zagrażają społeczeństwu.
Taki sobie to pomysł na fabułę, ale ... wypala.
Pierwszym "rekrutem" jest bezbłędny snajper, płatny zabójca. Perfekcyjny, opanowany, ze zdolnościami negocjacyjnymi. Poznajemy go w scenie, w której zarabia 2 mln dolarów w 20 sekund. Po czym oczywiście trafia rykoszetem cel zlecenia.
Słabym punktem postaci granej przez Willa Smitha jest przywiązanie do 11 letniej córeczki. Niby tutaj bezwzględny morderca, ale jak mu przychodzi na myśl jego dziewczynka w białym płaszczyku to rozkleja się jak stara baba. Oczywiście ta jego "przypadłość" zostanie wykorzystana w "procesie rekrutacji".
Jeszcze bardziej zakręcona jest postać brawurowo odegrana przez Margot Robbie. Schludnie ubrana pani psycholog zakochuje się w swoim kliencie. Na jej nieszczęście, osadzonym w więzieniu przestępcy. Doskonale znanym z innej serii filmowej - Jokerze. Joker zmienia niebrzydką panią w niegrzeczną, wyzywającą strojami, a nade wszystko zachowaniem, bezwzględną morderczynię.
Kolejna postać zadziwia przede wszystkim charakteryzacją. Potwór głównie przebywający w podziemiach też niespecjalnie wpisuje się w model praworządnego społeczeństwa. A więc jest idealny, żeby stać na jego straży. Adewale Akinnuoye-Agbaje nie ma specjalnie wiele do grania, a jeszcze mniej do mówienia. Ale jest na ekranie przez długi czas, i straszy swoim wyglądem podkreślając absurdalność pomysłu na stworzenie Legionu.
Pozostałe trzy postacie są jeszcze słabiej zarysowane:
1) Australijski złodziej "Bumerang" kochający różowe jednorożce grany przez Jai Courtney
2) Piroman, który jak się wkurzy to nie zawaha spalić nawet własnej rodziny - Jay Hernandez
3) Azjatka latająca z mieczem, w którym ukryta jest dusza zamordowane męża - Karen Fukuhara.
Jest jeszcze - chyba - Slipknot, ale ten to już bardzo szybko znika z fabuły - Adam Beach.
Po stronie Prawa i Sprawiedliwości stoi przede wszystkim pomysłodawczyni grana przez Viola Davis. Jest ona chyba tylko ukłonem w stronę czarnoskórej części społeczeństwa USA. Że niby murzynka może wpaść na tak skuteczny pomysł. Niestety w filmie jest zupełnie nieprzekonywująca, sztywna i niedopracowana scenariuszowo.
Towarzyszy jej dowódca - Joel Kinnaman, który ma w całej akcji również swój prywatny interes. On trochę próbuje dostosować się do Legionu, ale głównie wychodzi na sztywniaka.
Po stronie opozycji totalnej, czyli sił zła stoi przede wszystkim Joker (Jared Leto). Pojawia się raz na jakiś czas, ale nie udaje mu się zaistnieć tak jak w Batmanie. Może w Legion Samobójców 2 będzie lepiej. Jest jeszcze jakaś wiedźma (Cara Delevingne), której to genezy postaci do końca nie zakumałem. Generalnie lasce brakuje serca. Ale to tak dosłownie.
Na ekranie pojawia się jeszcze kilka postaci, ale epizodycznie. Spróbowano upchać w tym filmie tyle wątków, że można się pogubić. Przez to całość niepotrzebnie trwa ponad 2 godziny.
Legion Samobójców jest niemiłosiernie hejtowany, a i pierwsze recenzje krytyków są niespecjalne. Tymczasem w mojej ocenie reżyser i scenarzysta David Ayer wykonał kawał dobrej roboty i miał wiele dobrych, wykorzystanych zresztą, pomysłów. Film ogląda się dobrze, pomysł na fabułę wcale nie jest tak absurdalny jak się początkowo wydaje, sporo jest akcentów humorystycznych, część wątków jest dobrze zarysowana - dzięki czemu widz czuje sympatie (lub antypatie) do bohaterów.
Oczywiście wad też jest nie mało, ale może za dużo wymagamy od tego rodzaju filmu. W każdym razie Wodzie się zupełnie nie podobało, ale raczej nie napisze alternatywnej recenzji.
A więc pokrótce podsumowanie.
Zalety w kolejności istotności:
1) Margot Robbie
2) humor
3) pomysł na fabułę
4) scena w barze
5) charakteryzacja Adewale Akinnuoye-Agbaje
6) muzyka
7) dialogi
Wady:
1) za dużo postaci
2) chaotyczne sceny sensacyjne
3) kiepskie 3D
4) przekombinowany motyw wiedźmy
Recenzje się oczywiście pojawiają jak grzyby po deszczu, bo to w końcu hit wakacyjny.
Oczywiście najlepszą przeczytać można na warszawa.pl: "dobrze wychodzi rysowanie charakterów członków tytułowego legionu"
Kompleksowa, ale mało przychylna na FILMWEB: "dzieło z licznymi wadami, niedoróbkami oraz niepotrzebnymi uproszczeniami"
WPOLITYCE: "ucieszy z pewnością fanatycznych fanów komiksu, ale znudzi albo nawet zniesmaczy resztę widzów"
ONET: "solidna produkcja rozrywkowa, która może chwilami cieszyć, lecz jest ostatecznie zbyt nierówna i scenariuszowo ograniczona, by uznać ją za w pełni wartościowy produkt"
i jeszcze raz FILMWEB: "akcja płynie wartko, dialogi napisano bardzo sprawnie, a relacje między postaciami są nieprzewidywalne i zmieniają się bardzo dynamicznie"
Oddajmy głos Kinomaniakowi: "brakuje krwi, seksu i mroku"
A teraz kompleksowo: "początek jest rewelacyjny"
Sfilmowani: "spodziewałem się o wiele gorzej"
i jeszcze Przemek Serkowski: "cały film wyszedł dobrze, spoko":