"Neon Demon" - słaba fabuła, znakomita realizacja (ocena 6/10)
„Neon Demon” to historia 16 letniej Jesse (granej przez Elle Fanning) pragnącej zrobić szybką karierę modelki. Czyli pomysł zgrany, znany chociażby z niedawno pokazywanej w Polsce „Modelki”.
Uważana za piękność, chociaż płaska jest jak deska. Jej konkurentki oczywiście nie pałają pozytywnymi uczuciami, ale i tak rozwój wypadków przerasta wyobrażenie widza.
Najnowszy film duńskiego reżysera Nicolasa Winding Refna, znanego z budzących skrajne opinie „Drive” i „Tylko Bóg wybacza”, jest filmie bardzo trudnym do jednoznacznej oceny.
Dla mnie osobiście w kinie najważniejsza jest ciekawa i dobrze opowiedziana historia. Tutaj tego nie ma. Cała fabułę można streścić w jednym zdaniu: „młody wieszak przez ku karierze, a bardziej doświadczone dziewczyny płoną z zazdrości”.
I można byłoby wrzucić ten film do pudełka: „pretensjonalne nudy”, gdyby nie bajeczna wprost realizacja. Film jest niezwykle plastyczny, kolorowy i pomysłowy – oczywiście na swój sposób (krwi jest tutaj nie mniej niż w Kill Billu). Fantastyczny montaż, idealne kadrowanie (Kasia S. mogłaby się uczyć) i idealnie dobrana muzyka. Chłonie się ten obraz oczami, mimo że opowiada pierdołowata historię.
Jest także wysublimowana erotyka – Jesse musi się rozebrać na pierwszej sesji, ale jest to pokazane tak, że rozbudza zmysły, zamiast epatować nagością, co uwielbiają inni reżyserzy.
Trzeba przyznać że Refn w sposobie prezentacji jest geniuszem. Przydałoby się żeby jeszcze opowiedział jakąś ciekawą historię.
Warto przeczytać również, co inni sądzą o tym niezwykłym filmie:
Wyborcza: TUTAJ „brokat miesza się z maskarą, krwią, spermą i preparatem do konserwacji zwłok”
Polityka: TUTAJ „W Cannes, gdzie odbyła się premiera, film bezlitośnie wygwizdano”
Wprost: TUTAJ „Film jest najlepszy w chwilach, w których reżyser bawi się z formułą horroru”
Na ekranie: „Historia prosta jak drut” TUTAJ
Skazany na film 8/10:
Lekko zmieszani krytycznie:
Rafał - dobra z plusem: