"Warcraft: Początek" - tylko dla fanów gry (ocena 4/10)
„Warcraft – Początek” to film oparty na grze komputerowej, której jak większości nigdy nie widziałem na oczy. Moje doświadczenie w tym zakresie skończyło się na Doom. Ostatnimi laty grałem jedynie w kulki i blokowanie drogi pingwinom. Stąd w ocenie filmu zupełnie nie biorę pod uwagę porównania z grą – jak ktoś chce spojrzeć od tej strony, to maniacy gier pisali już recenzje o tym filmie. Nawet pozytywne jak chociażby TUTAJ
Na początku słów kilka o jasnej stronie tej produkcji. Film jest porządnie zrealizowany. Szczególnie na brawa zasługują sceny bitewne. Nie ma tutaj chaosu, każda postać jest dobrze zarysowana, wiadomo co się z nią w danym momencie dzieje. Warcraft próbuje również zrealizować swoją rolę wprowadzenia do zaciekłej wojny ludzi i orków. Niektóre postacie zwracają na siebie uwagę, a kilka scen mogłoby nawet ten film kwalifikować do bardziej ambitnych produkcji.
Niestety wszystko niweczy scenariusz, a może nawet bardziej dialogi. Są one tak napisane, że nie ma się ochoty tego słuchać. Jakbym poszedł na wersję z napisami, to przypuszczam żebym sobie odpuścił śledzenie dialogów po kilku minutach. Niestety sam ładny obraz może starczyć na kwadrans, potem już przy beznadziei fabuły całość zaczyna nużyć. A trwa zupełnie niepotrzebnie dwie godziny. Mam oczywiście w głowie ten cytat z recenzji: „Oczywiście te dwie godziny wytrzyma każdy, ale bez przynajmniej minimalnej znajomości wirtualnego świata gry nie zrozumie jednak praktycznie nic” – ale jednak film powinien być robiony do szerszej widowni niż sami gracze. A tak to film jedynie dla fanów gry. Jak znam życie oni też znajda mankamenty.
Z produkcyjnych mankamentów trzeba jeszcze wytknąć słabe 3D. Wersja normalna i tańsza - rekomendowana.
Ponieważ film jest komercyjny, więc cała masa innych opinii, jak jeszcze się wahacie to polecam, bo większość ocen jest trafnych. W każdym razie recenzje są duże ciekawsze do samego filmu: