"Dzień Bastylii" - w Paryżu (ocena 4/10)
Przypomniałem sobie o tym filmie jadąc paryskim metrem. Nie dziwię się, że kieszonkowcy mają tutaj używanie.
"Dzień Bastylii" zaczyna się od bardzo dobrej sceny: młoda kobieta nago schodzi po schodach wzbudzając sensację. W tym czasie jej wspólnik okrada zachwyconych facetów. To właśnie ten drobny złodziejaszek będzie bohaterem filmu. Ale wpadnie w większa kabałę związaną z terroryzmem.
Film jest najogólniej słaby, i nawet zwolennicy kina sensacyjnego będą rozczarowani. akcja grzęźnie w pewnym momencie i chyba nie ma pomysłu jak ją urozmaicić. Dołożyli sceny protestów społecznych, które niewiele wnoszą nowego.
Słabo też wypada Richard Madden, który ma przyzwoicie rozpisaną rolę, ale chyba za bardzo nie miał pomysłu. W efekcie zupełnie nie interesują widza jego losu, i najlepiej jakby go zapuszkowali za ten zamach.
Ten film jest jak zwiedzanie Paryża, niby coś w tym mieście jest, ale na dłuższą metę wkurwia.