"Sąsiedzi 2" - żydowskie dziecko w piekarniku (ocena 3/10)
Już pierwsza scena nie pozostawia wątpliwości. Nie jest to komedia do śmiechu. Chyba, że kogoś (nigdy tego nie mogę pojąć) naprawdę gagi oparte na wymiotach, wydalaniu itp.
Zabrakło trochę pomysłów na scenariusz, więc pomieszano trzy motywy:
1) Małżeństwo oczekuje drugiego dziecka, już się mają przenieść do nowej chałupy, ale sprzedaż starej (tej trefnej z pierwszej części) wymaga jeszcze miesięcznego okresu próbnego
2) Męskie bractwo się rozpada, a przewodniczący szuka własnej drogi życia
3) Pojawia się bractwo- znaczy się chyba siostrzeństwo, które zrywa ze zwyczajem imprez u facetów i oczywiście wynajmuje dom koło małżeństwa.
Brakuje przede wszystkim gagów, momentami idą po bandzie (kolejne żydowskie dziecko w piekarniku), a momentami film wpada wręcz w nastrój poważny - małżeństwo zdaje sobie sprawę że już są starymi prykami, i zaczyna być refleksyjnie .... Ale ten klimat szybko niweczą głupie i niezbyt wymyślne gagi, i człowiek najchętniej uciekałby z kina.
Jeżeli ktoś ma nadzieję - czytając opisy - na przynajmniej ładne widoki żeńskie, to też niestety będzie rozczarowany. Nasze dziewczyny są bowiem wyzwolone, i imprezują najchętniej w strojach wygodnych, acz mało kobiecych.
Chcecie jeszcze posłuchać o tym filmie? Proszę bardzo:
Interesują Was inne recenzje? Proszę:
negatywnie: TUTAJ
jak komuś podobała się jedynka TUTAJ
z szukaniem pozytywów: TUTAJ