top of page

"Nienasyceni" - w rytmach Rolling Stones (ocena 5/10)


Najlepsza jest w tym filmie pierwsza minuta: scena wielkiego koncertu rockowego, a następnie młode nagie ciało kobiety nad basenem. I to byłoby na tyle, bo potem zaczyna być mało atrakcyjnie.

Główna bohaterka (Tilda Swinton) – rockowa wokalistka – traci głos i zaszywa się ze swoim partnerem na odludziu. Wkrótce jednak znajdzie ich poprzedni partner wraz z córką i jeszcze jakimiś komunistkami. Niewiele się będzie działo, poza wylegiwaniem, dopiero pod koniec akcja nabierze charakteru kryminalnego. Nie wiem jak fabuła wygląda na tle pierwowzoru (francuski film Basen sprzed roku urodzin zarówno Wody, jak i Ognia), ale wygląda raczej słabo. Mi się najczęściej nudzi, ale tak masowego opuszczania sali przez znudzoną publiczność dawno nie widziałem.

Nie ratują filmu aktorzy, bo grają nad wyraz sztywno z Tildą Swinton na cele, ale nie wahajmy się wymienić nazwisk kolejnych rozczarowań aktorskich: Matthias Schoenaerts, Ralph Fiennes (rywalizacja tych dwóch panów wygląda bardziej komediowo, niż dramatycznie – może tak miało być, tylko że znowu nikt się nie śmiał). Jedynie urocza Dakota Johnson się broni, ale też bardziej wdziękami kobiecymi niż aktorstwem.

To co trzyma widza Nienasyconych przy życiu to przepiękne, dopracowane do szczegółu kadry. I to zarówno przyrody, jak i samych bohaterów. No i może muzyka, ale jak się wzięło na warsztat miłość do Rolling Stones – no to trudno się przewrócić. Ale reżyser nie ma litości dla rozkoszujących się obrazem i muzyką, przygotowując im kryminalną drugą część filmu. Zresztą sam chyba nie wiem, czy więcej ma tam być kryminału rodem z Agathy Christie, czy naśmiewania się ze sposobu prowadzenia śledztwa i przesłuchań włoskich dochodzeniowców.


Niektórzy jednak uważają że zdjęcia wystarczą żeby się wybrać na ten film TUTAJ A z punktu widzenia kobiet (oglądając ten film, to myślałem że jednak bardziej pod mężczyzn jest robiony – aż ta Dakota: ) może jest jeszcze lepiej: TUTAJ Ode mnie natomiast jeszcze jedno: na dobicie tego filmu. Rzadko się czepiam tłumaczeń tytułów, ale przetłumaczony angielski „A Bigger Splash” nie ma żadnego uzasadnienia – ani językowo, ani w fabule. Któż tutaj jest Nienasycony? Chyba widz ślęczący nad tym filmem od początku do końca.

Ostatnie posty
Search By Tags
Follow Us
  • Twitter Social Icon
bottom of page