"Modelka" - pytania do Katarzyny S. (ocena 5/10)
Ciekawostką tego filmu jest to, że reżyser Mads Matthiensen po uzyskaniu nagrody na polskim festiwalu za dużo lepszy od „Modelki” – film „Misiaczek”, spożytkował te środki na właśnie przedmiotową produkcję. Podobno taka jest właśnie przyczyna, że w paryskim świecie "Modelki" pojawiają się polskie akcenty. Problem w tym, że Polka (Charlotte Tomaszewska)
– sublokatorka głównej bohaterki - jest postacią nad wyraz sztywną, i - jak się okaże w pewnym momencie – wyjątkowo fałszywą. I tak oto "przysłużył się" Polsce za docenienie jego poprzedniego filmu w naszym kraju.
Emma grana przez Marię Palm jest młodą, chudą nastolatką zamieszkującą prowincjonalne miasto francuskie. W szkole ją wytykają, bo jest szczupła, kończyny ma jak patyczki, a piersi małe. Ma chłopaka, ale jakiejś wielkiej miłości w tym związku nie widać, przynajmniej ze strony Emmy. Dziewczyna marzy natomiast o wyrwaniu się z grajdołka i karierze w Paryżu.
I do pewnego momentu jej się to udaje. Jedzie do stolicy, dostaje pokój ze wspomnianą Polką, wchodzi do łóżka temu co trzeba, a jej „wieszakowa” uroda zostaje doceniona w wielkim świecie. Trochę niewiarygodne jest jak szybko udaje jej się opanować wszystkie niuanse tej pracy (a chyba nie jest to takie łatwe? – pierwsze pytanie do Kasi S.).
Cały ten film jest w zasadzie oparty na wątłych ramionach Marii Palm,
która …. niestety kładzie go po całości. Snuje się po ekranie ze smętną miną. Nie widać w niej ani ambicji zostania gwiazdą, ani dziewczyny zakochanej, ani zdeterminowanej. A scenariusz daje jej takie możliwości. Co prawda powoli się rozkręca (scenariusz, a nie aktorka), ale z czasem wchodzimy w półświatek mody, gdzie ważne jest z kim i kiedy się przespać, a mniej ważne jakie robi się miny podczas sesji. Przy następnym spotkaniu - drugie pytanie - z naszą uroczą koleżanką z Łodzi – zaczerpniemy języka, czy w Polsce jest podobnie.
Jest w tym filmie wiele ładnie nakręconych scen (np. kipiąca erotyzmem - w basenie)
ale jest też wiele tropów do nikąd (przyjazd chłopaka z prowincji, czy też gwałt i cała zupełnie niewiarygodna końcówka z przytykiem do braku znajomości angielskiego przez francuską policję). Reżyser próbuje jeszcze się ratować niejednoznaczną ostatnią sceną, ale w pamięci pozostaje jednak nijaka główna bohaterka, i niewiele z tego filmu zostaje.
Jeżeli ktoś wyznaje zasadę, że do kina warto iść na kilka porządnie nakręconych scen – to nie będzie specjalnie zawiedziony. Ale jak ktoś oczekuje produktu pełnowartościowego – kompleksowej historii, z emocjami, przesłaniem i umiejętnie poprowadzonej – to zapewne zapamięta z Modelki tylko wychudzoną (taki ma organizm, bo może obżerać się do woli) Palm. Zresztą nie wszyscy się zgadzają z negatywną oceną jej roli TUTAJ .
Oczywiście film zupełnie inaczej może odebrać osoba mocno zakorzeniona w branży – stąd niecierpliwie czekamy na opinie naszej łódzkiej Kasi.