"Major" - Rosja
Major został zrealizowany w 2013 roku. W Polsce był pokazywany na kolejnych przeglądach Sputnik – dostał nawet drugą nagrodę. Ktoś wpadł jednak na pomysł żeby go wrzucić na dwa tygodnie (nie sądzę żeby dłużej się utrzymał) do regularnej dystrybucji. Akurat szczęśliwie „wpada” w repertuar w tygodniu, w którym zestaw premier jest liczny, acz mocno przeciętny. Przez co staje się niespodziewanie najlepszą propozycją.
Major to kolejne potwierdzenie faktu, że Rosja to nie kraj, Rosja to stan umysłu. Mimo że film jest fikcją, to traktujemy większość zjawisk i zachowań wręcz dokumentalnie (zresztą bijąc się w piersi – to w Polsce po 25 latach tzw. „wolności” też wiele z tych wynaturzeń można odnaleźć – ale oczywiście nie na taką skalę).
Film zaczyna się od tragicznego wypadku, a potem machina kłamstwa, korupcji, interesów i układów zaczyna się kręcić. To film do bólu smutny, ale nie popada w fałszywe tony. Ogląda się to dobrze, także dzięki skąpej, ale poprawnej realizacji. Aktorzy nie przeszarżują i również wypadają wiarygodnie. Jak widać na zdjęciach film jest mroczny, ponury, brutalny. Ale nie przekracza granic dobrego smaku i spokojnie go można obejrzeć nawet na romantyczny wypadzie do kina. Bohaterowie po części budzą w nasz protest, ale dostrzegamy także ich ludzkie cechy.
Dobre, solidne kino, ale trochę lepiej by wyglądało gdybyśmy na premierę nie musieli czekać trzy lata.