"Gejsza" - bez litości

Zazwyczaj polskie kino ma pewne "fory" i jest na tym blogu dość łagodnie traktowane. Nawet jak film ma szereg niedoskonałości to próbujemy szukać pozytywów. Tym razem tak nie będzie, bo film "Gejsza" jest zwyczajnie źle zrealizowany i zmarnowaliśmy przez niego uroczy piątkowy wieczór.

Sama historia ma w sobie potencjał. Głównym bohaterem jest gość o ksywce Kolos (Konrad Eleryk) kończący odsiadkę w więzieniu i kuszony propozycją dalszej współpracy przez właściciela bur.... to znaczy klubu nocnego "Gejsza" Igora (Mirosław Zbrojewicz). "Zdolności" Igora dostrzega również miejscowy Ojciec Chrzestny, w dodatku niedowidzący (Marian Dziędziel). Propozycja Igora jest dla Kolosa o tyle kusząca, że już w więzieniu podsuwa mu w prezencie dziewczynę młodą i piękną (Żmuda Trzebiatowska). Ale pojawia się alternatywa i możliwość powrotu do normalnego życia. Z domu dziecka wychodzi bowiem brat Kolosa, o czym informuje go równia ładna, ale pracująca w innej "branży" Maja (Agnieszka Więdłocha).
Czy to nie jest dobry scenariusz na przyzwoity film?

Niestety reżyser zupełnie "schrzanił" sprawę. Nawet wiem jaki miał pomysł. Chciał nakręcić film mroczny, tajemniczy, z niedowiedzeniami, oparty na klimacie trudnych wyborów życiowych i niemożności wyrwania się ze złego towarzystwa.
Kompletnie to nie wypaliło. Na ekranie mamy pełny chaos. Historia jest opowiedziana tak, że nawet mając dobre serce do tego kina trudno się nią zainteresować.
Kompletną porażkę dopełniają aktorzy. Eleryk chce zagrać postać mroczną, a wychodzi mu facet bez żadnych emocji i niczym nie przykuwający uwagi widza. Trzebiatowskiej nie warto komentować. Podobnie jak Więdłochy. Zawodzi nawet Marian Dziędziel, a ma świetny materiał na stworzenie swojej kreacji. Jedynie Zdrojewicz jest tutaj jakimś światełkiem w tunelu beznadziei.
Szkoda, bo film miałby w innych okoliczność swoje zalety. Oprócz nie głupiego scenariusza, jest ładnie sfotografowany, dobrze zmontowany, klimat utrzymuje muzyka.
Niestety reżyseria, dialogi i aktorzy nie pozwalają nawet wspominać o tym, że ktoś na planie Gejszy poprawnie wykonał swoją pracę. Niestety jedyną zaletą filmu pozostaje w miarę krótki czas trwania, bo już się w pewnym momencie bałem, że jeszcze trzeba będzie długo siedzieć.