top of page

"Tata kontra tata" - wychowanie fanów Lakers


Idealnie w tematykę filmu trafia polski tytuł, dużo lepszy niż angielski. Ogólnie pomysł żeby ukazać rywalizację ojca i ojczyma – w dodatku zupełnie odmiennych osobowościowo - o względy dwójki dorastających dzieci był autostradą do dobrej i inteligentnej komedii. Jak to można było sp…. zepsuć to dobre pytanie do twórców i autorów.

Już samo zawiązanie intrygi jest mocno słabe. Zaproszenie ojca do mieszkania w domu z byłą kobietą i jej partnerem jest mocno absurdalne, nawet jak na zakręcone standardy amerykańskie. Scena na lotnisku pozostanie dla mnie zagadką, jaki sens było się nie przywitać jak wiadomo było że godzinę później panowie spotkają się w domu.

Absurd goni absurd w tym filmie, a jak twórcy chcą rozśmieszyć to wymyślają scenę z przejechaniem całego domu na motorze albo z linią wysokiego napięcia, wyglądające jakby z innego filmu. W efekcie główny wątek jest skopany na potęgę.

Przyczynia się do tego również trójka aktorów, która gra jakby za karę. Mark Wahlberg ma wszelkie sposobności żeby odebrać rozrywkowego „byłego” chcącego odzyskać zaufanie dzieci. Mógłby zrobić z tą rolą wszystko, nawet obrócić ją w dramatyczne tony. A nie robi nic, poza snuciem się po ekranie.

Will Ferrell jest trochę lepszy. Nawet ma jedną scenę bardzo dobrą – po tym jak się dowiaduje że jednak będzie mógł dać swojej zonie własne dziecko. Wejście dumnego ojczyma do swojego biura jest niestety jedyną dobrą sceną w tym filmie (nie licząc sceny z motocyklem, ale ona powinna być wklejona do innego typu produkcji).

Prawdziwym koszmarem aktorskim jest natomiast Linda Cardellini. To ona powinna w tym filmie coś zagrać, w końcu jej postać jest główną sprawczynią całego zamieszania. Wiem że aktorka do tej pory zasłynęła ze Scooby-Doo i serialu Ostry Dyżur, ale to po co ją zatrudniano tutaj. Żeby się kilka razy ładnie uśmiechała, nawet nie wiedząc do którego partnera (obecnego, czy byłego) akurat w tym momencie powinna?

A że można nawet w tak słabo realizowanym filmie wykazać się całkiem pozytywnie pokazują aktorzy drugoplanowi. Przede wszystkim na duży plus wyróżnia się dwójka dzieci (Scarlett Estevez, Owen Vaccaro), która z ogromnym wyczuciem, i takim subtelnym, dziecięcym poczuciem humoru odgrywa swoją rolę rozrywanych przez ojców dzieci.

Świetnie też wypadają w rolach drugoplanowych: Thomas Haden Church

i Hannibal Bures. Jak oni pojawiają się na ekranie to film zaczyna być strawny.

Niestety jakby nieudolności reżyserskiej było mało pojawia się w tym filmie wątek NBA. Otóż dzieciaki są fanami tfu tfu Los Angeles Lakers.

Tatuś w przypływie pomysłu na pokonanie ojcowskiego rywala zabiera ich na mecz tej znienawidzonej na tym portalu drużyny do … Nowego Orleanu. Naprawdę przecierałem oczy ze zdumienia dlaczego akurat tam? Mniej kasy Pelikany wzięły za wynajem na potrzeby zdjęć do tego filmu?

To już na jeden dzień nie można było pojechać na zdjęcia do Los Angeles? Sama scena rzutu z połowy też żenująca i mało edukacyjna.

Ostatnie posty
Search By Tags
Follow Us
  • Twitter Social Icon
bottom of page