"Bogowie Egiptu" - efektowna szmira
Akcja dzieje się w Egipcie, gdzie wspólnie żyją śmiertelnicy i bogowie. Krajem rządzą bracia. Set czuje się jednak pokrzywdzony i na oczach tłumów zabija, aby przejąć pełnie władzy.
Rządzi twardą ręką i rozprawia się ze swoimi wrogami, w tym z siostrzeńcem, synem poprzedniego króla.
Horusa poznajemy jako beztroskiego i rozrywkowego królewicza, ale z czasem to na jego barkach spoczną losy obalenia tyrana.
Pomaga mu w tym młody złodziejaszek Bek, który przy okazji chce uratować duszę swojej ukochanej.
Scenariusz tego filmu jest tak katastrofalny, że aż płakać się chce. Nic tutaj się nie trzyma kupy, a przecież z mitologii można było czerpać tyle pomysłów.
Twórcy skupiają się na efektach specjalnych, ale są one bardzo nierówne. Fakt, jest kilka efektownych scen (zionące ogniem węże, spadanie bohaterów z wysokości), ale co z tego, jak nie wiadomo jakie są motywacje i sens tego wszystkiego.
Da się w sumie ten film zmęczyć, tylko nie wiadomo po co. Wychodząc z kina zapominamy o nim natychmiast. Nie ma praktycznie efektów 3D, więc naciąganie na taką wersję jest skokiem na kasę.