"Cierń Boga" - Wielki Post
W piątek na ekrany polskich kin wchodzi kolejny film z cyklu religijnego. „Cierń Boga” to rekonstrukcja ostatnich trzech lat życia Jezusa Chrystusa: od momentu rozpoczęcia nauczania do śmierci na krzyżu.
Zarówno sam film, jak i sposób jego dystrybucji jest dość nietypowy, stąd bardzo ciekawe, jaki osiągnie sukces.
Film skupia swoją uwagę na aspektach trochę zapomnianych we współczesnej nauce Kościoła ukazując Chrystusa jako nauczyciela rewolucyjnego, nie tylko na ówczesne czasy, ale również i obecnie. Bo czyż można sobie wyobrazić akceptację równego wynagrodzenia pracownika pracującego tylko jedną, ostatnią godziny z ludźmi pracującymi od samego rana? A to właśnie jedna z przypowieści, którą Chrystus nauczał swoich uczniów.
Pierwsza część filmu jest więc oparta na kilku najważniejszych według twórców obrazu (a niekoniecznie najbardziej popularnych w nauce Kościoła) reguł, które wprowadzał do swoich nauk Jezus. Kolejnym elementem są wybrane wydarzenia z okresu największej aktywności Chrystusa, w tym dwa przypadki powstania z martwych (młoda dziewczyna, Łazarz).
Osią fabularną fabuły filmu są postacie apostołów. To także na nich skoncentrowana jest uwaga widza. Poznajemy ich jako ludzi pełnych wątpliwości i obaw. Niektórzy, jak Mateusz, byli znienawidzeni jako poborcy podatków, i ich akceptacja jest możliwa tylko dzięki Chrystusowi. Z czasem ich podziw dla nauczyciela rośnie, ale nie zmniejsza to ich typowo ludzkich przywar i skłonności. Kulminacją tego wątku jest tutaj blady strach, jaki na nich padł po aresztowaniu i ukrzyżowaniu Chrystusa. Jak widać nawet znając osobiście Zbawiciela nie tak łatwo było uwierzyć w jego słowa (słynna postawa Tomasza). Część apostołów miała także inne wyobrażenie priorytetów, którym dla nich było uwolnienie się z niewoli, spod jarzma obcej władzy. Wyraźnie w filmie zaakcentowana jest postać Judasza, którego wątpliwości wobec Chrystusa ukazywane, i wspominane są, od początku.
Jest jeszcze jeden element w tym filmie nowatorski. To poczucie humoru Jezusa Chrystusa. Już w pierwszej scenie poznajemy go jako osobę zalecającą lekko zaokrąglonemu Andrzejowi przebieżkę dla zdrowia. Potem kilkakrotnie w przypowieściach Chrystus w sposób żartobliwy traktuje swoich uczniów. Współcześnie, w czasach bardzo poważnego podejścia do religii, ten niuans jest powiewem świeżości dla oceny wydarzeń sprzed dwóch tysięcy lat.
Końcówka filmu zrywa z konwencją nauczania i przypowieści, ukazując szczegółowo wydarzenia ostatnich dni życia Chrystusa. Bardzo wiernie oddana jest scena Ostatniej Wieczerzy wykreowanej w filmie jako ustanowienie nowego Kościoła i przekazanie władzy nad nauczaniem apostołom.
Następnie mamy przedstawione wydarzenia z Ogrodu Oliwnego i zdradę Judasza. Kolejnym wątkiem jest obraz cierpienia i ukrzyżowania Chrystusa – nie jest tak drastycznie jak w „Pasji” Mela Gibsona, ale skromnymi środkami również próbowano pokazać ogrom cierpienia.
Symptomatyczne jest również pokazanie sceny rozmowy na krzyżu ze słusznie ukaranymi i obietnicy wejścia do raju tego który wyraził przed śmiercią skruchę. To klamra dla widocznego w filmie przesłania, że religia ustanowiona przez Chrystusa oparta jest przede wszystkim na miłosierdziu i wybaczaniu grzechów.
Po ukrzyżowaniu, ostatnie sceny filmu ponownie skupiają się na apostołach, których wątpliwości wówczas są największe. Siedząc zamknięci boją się nawet wyjść obawiając o swoje bezpieczeństwo. Pozbawieni Nauczyciela nie są w stanie podjąć żadnej decyzji i dojść do porozumienia.
Jest w tym filmie jeszcze jedna postać, która zwraca uwagę, a ukazana jest odmiennie od powszechnego wyobrażenia. To matka Jezusa. Poznajemy ją jako osobę rozczarowaną odejściem Jezusa do apostołów, a na końcu pogrążoną w rozpaczy obserwując męczeńską śmierć syna. Maryja jest starszą kobietą o zmęczonej twarzy, bo taką w rzeczywistości zapewne była (w końcu musiała mieć grubo ponad 50 lat).
„Cierń Boga” jest filmem typowo religijnym i tylko jako taki należy go oceniać. Zapewne podchodząc do oceny aspektów typowo filmowych (aktorzy, realizacja, zdjęcia) można mieć wiele uwag. Jest to raczej film telewizyjny, albo do prezentacji w parafiach, czy też na lekcjach religii.
Siłą filmu jest bowiem wierne oddanie przesłania, jakie Jezus próbował (udanie patrząc na siłę Kościoła jaki zbudował) obwieścić światu. Przesłania, które - można mieć takie wrażenie – trochę zostało zapomniane, zarówno przez wiernych, jak i przez współczesny Kościół Katolicki.
Można odnieść wrażenie, że film taki może więcej dać niż niejedno kazanie, niż niejedna niedzielna Mszą Święta. I w tym największy sens wprowadzania tego obrazu do regularnej dystrybucji.
„Cierń Boga” jest bardzo umiejętnie promowany przez dystrybutora, czego owocem powinien być również sukces frekwencyjny. Nie należy co prawda oczekiwać pozytywnych reakcji szeroko pojętego światka recenzyjnego, ale nie powinno to przeszkodzić w obejrzeniu filmu przez szerokie grono widzów.
Obraz trafi od piątku 19 lutego do dystrybucji, przede wszystkim w kinach studyjnych, a na specjalnie zamówienia do większych sieci. Co więcej film będzie również pokazywany w parafiach w mniejszych miejscowościach, w których nie ma kin, a wielu mieszkańców pewnie ze sztuką filmową styka się jedynie w telewizji.