top of page

"Widzę, widzę" - austriacki kandydat do Oscara


Do kin wchodzi film dość specyficzny, nietypowy, ale warty obejrzenia. Polski tytuł „widzę, widzę” jest zupełnie nie marketingowy, ale wiernie oddaje niemiecki, a w zasadzie austriacki, tytuł.


Film był austriackim kandydatem do Oscara, ale przepadł w rywalizacji. W Polsce pokazywany był na festiwalu Nowe Horyzonty i w Warszawie na tournée z tego festiwalu.

Widzę, widzę” w reżyserii i na podstawie scenariusza Severina Fiali i Veroniki Franz to chyba najbardziej przystępne (acz momentami drastyczne) dzieło z tego festiwalu dla przeciętnego widza. Aż trudno uwierzyć że twórcy debiutują tym filmem, bo jest zrealizowany bardzo sprawnie z dobrym klimatem i trzymanym napięciem. Momentami przypomina nawet genialne „Funny Games” Michaela Haneke.


Zaczyna się niewinnie od zabaw dwóch chłopców, najprawdopodobniej braci.

Coś nie tak jest jednak z ich matką, a przynajmniej z kobietą u której mieszkają, bo ma ona obwiązaną głowę i w ogóle jakoś dziwnie się zachowuje.

Film całkowicie zmienia swoją sielankową formę po ujawnieniu twarzy kobiety. Reszty nie ma co zdradzać, część krytyków twierdzi że film jest zbyt przewidywalny, ale moim zdaniem momentami zaskakuje. Co trzeba również napisać w wielu przypadkach szokuje, niektóre sceny są drastyczne, ale wszystko zmierza do jakiegoś celu (czy końcówka nie jest zbyt prozaiczna to już niech każdy sobie odpowie).


Austriacki film zyskał uznanie na festiwalach filmowych: był pokazywany w Wenecji, zdobył Nagrodę Międzynarodowej Federacji Krytyki Filmowej dla najlepszego filmu. Ogólnie został bardzo przychylnie przyjęty przez krytykę.


Druga połowa filmu jest naprawdę mocna. Wizyta w kinie na własną odpowiedzialność ….

Ostatnie posty
Search By Tags
Follow Us
  • Twitter Social Icon
bottom of page