"Labirynt Kłamstw" - lekceważony film
„Labirynt Kłamstw” powinien powstać 50 lat temu. Dzisiaj jest sporym szokiem, bo mało kto wie jak wygląda sytuacja w Niemczech (w tak zwanym RFN) jeszcze lata po zakończeniu II Wojny Światowej.
Młody prokurator zajmujący się do tej pory mandatem trafia na ślad grubszej afery. Otóż dziennikarz odkrywa że nauczyciel spokojnie wychowujący dzieci w szkole ma poważny epizod w systemie hitlerowskim. Z czasem okazuje się to zjawiskiem nagminnym (piekarz), w dodatku skrywanym społeczeństwu. Szokiem jest że kilkanaście lat po wojnie ludzie we Frankfurcie, i to ludzie wykształceni, na stanowiskach nie wiedzą co się np. wydarzyło w Oświęcimiu. Młody prokurator angażuje się w pokazanie prawdy i skazanie winnych przez sąd niemiecki (w Norymbergii sąd był aliancki).
Prawdziwą manią prześladowczą jest dla niego słynny lekarz Mengele, który co prawda ukrywa się w Ameryce Południowej, ale tajemnicą poliszynela jest, że na ważniejsze wydarzenia (śmierć ojca), niepokojony przez nikogo, przyjeżdża sobie do RFN.
Film jest sprawnie zrealizowany, akcja wciąga, może trochę niepotrzebny i słabo prowadzony jest wątek miłosny. Ale świadomość jak naprawdę wyglądała rzeczywistość niemiecka po wojnie jest przełomowym atutem „Labiryntu”.
Labirynt Kłamstw pokazywany był już w Polsce na kwietniowych pokazach w ramach festiwalu Wiosna Filmów, a później jego premiera była wielokrotnie przekładana. Również po wejściu na ekrany jest traktowany trochę po macoszego, grany jedynie w pojedynczych kinach studyjnych. To duża strata, ale pewnie dobrym miejscem do promocji filmu jest telewizja. Tylko nie wiadomo, czy będzie tak chętnie dalej pokazywany, bo chyba niektórzy mają z tematyką ukazaną przez Giulio Ricciarelli pewien problem. Trudno zrozumieć pominięcie filmu w konkursie Oskarowym (kosztem chociażby przeciętnego scenariuszowo syna Szawła).
Atutem filmu też jest brawurowa rola Alexandra Fehlinga, który gra młodego, początkowo nieświadomego prawnika. Wpadając w szpony systemu walczy jak lew i donosi końcowe zwycięstwo.
Comentários