top of page

"Tajemnice Bridgend" - walijskie samobójstwa


Tajemnice Bridgend niby weszło na ekrany kin, ale w Warszawie można ten film obejrzeć na pojedynczych seansach, w tym np., na sobotnim nocnym seansie po 22. Pewnie są lepsze atrakcje o tej porze, a tutaj trzeba spełnić redaktorski obowiązek i siedzieć w kinie na Muranowie.


Nastoletnia Sara ze swoim ojcem policjantem przyjeżdża do nowego miasteczka (w sumie to nie wiadomo czemu się często przenoszą, bo od razu i tutaj zakładają że długo nie zamieszkują). W miasteczku dzieje się coś dziwnego – nastolatkowie mają skłonność do popełniania samobójstw, w dodatku w takich samych okoliczności. Zwłoki powieszonych pociech zawsze odnajdują gdzieś w lesie rodzice. Także straszna sprawa. W dodatku samobójstwa są komentowane na internetowym czacie. Sara od razu wpada w specyficzne samobójstwo. Młodzież nie specjalnie przejmuje się tragediami i ostro imprezuje, kąpią się nago, piją na umór, a swoich kolegów wspominają wydzierając się do nich po pijaku. Nie wytłumaczalne jest przyzwolenie rodziców na takie „zabawy” szczególnie że regularnie do grona wisielców dołączają kolejne osoby.



Fabuła filmu nawiązuje do autentycznych wydarzeń, jakie mają podobno do dzisiaj miejsce w jednym z walijskich miasteczek. Materiał na dobry scenariusz był więc całkiem przyzwoity. Niestety twórcy filmu poszli swoją drogą i zrobili film ciężki, trudny w odbiorze i jak się lepiej przyjrzeć mało logiczny.


To co w tym filmie najbardziej kontrowersyjne zostało docenione przez krytyków. Irytująca gra głównej bohaterki Jeppe Rønde doczekała się nominacji na OFF Camera i Transatlantyku. Także mroczne zdjęcia zostały pozytywnie ocenione przez krytyków.



Film jest monotonny, trudny w odbiorze i nie ma sensu go polecać, chociażby dlatego że prawie nie jest grany w kinach, a w telewizji też nie ma co mu wróżyć kariery.


Ostatnie posty
Search By Tags
Follow Us
  • Twitter Social Icon
bottom of page