Moje córki krowy - Siostrzyczki
- Ogień
- 7 gru 2015
- 2 minut(y) czytania

Dzięki wspaniałomyślności kina Atlantic (podziękowania dla niezastąpionego kawalera Artura Wolskiego) jeszcze w tym roku w Warszawie można było obejrzeć film o dziwacznym tytule "Moje córki krowy" w reżyserii Kingi Dębskiej, i w rewelacyjnej obsadzie (Kulesza, Muskała, Dziędziel, Doroszyński, Niemirska).
Poniższy zwiastun uwypukla raczej komediowy charakter filmu nie oddając jego głębi psychologicznej:
Film Dębskiej opowiada bardzo smutną historię gwiazdy telewizyjnych seriali, która ma zupełnie odmienną charakterologiczno siostrę. Tak odmienną że podejrzewa adopcję (skąd ja to znam). Siostry mogłyby się nie kontaktować zbyt wiele, gdyby nie straszne wyzwanie życiowe jakie przed nimi stanie. Krowy muszą trzymać się stada.
Film opowiada historię nadzwyczaj smutną i przygnębiającą, a jest optymistyczny i radosny. To wyjątkowa sztuka twórców zasługująca na najwyższy szacunek.
Przede wszystkim siłą niosącą ten film na niebiosa sztuki są dialogi. Są one tak znakomicie rozpisane, że trudno się nie zaprzyjaźnić z bohaterem i nie wejść w ich życie.
Idealnie w filmie zostały dobrane momenty smutne i dowcipne. Nie ma siły żeby po tym filmie widz nie odniósł historii Sióstr do własnych problemów i obaw. A z drugiej strony zapamięta wiele radosnych konkluzji i sytuacji.
Ten film to koncert aktorski. Na wyżyny wspinają się Kulesza i Muskała tworząc ze swoich głównych postaci arcydzieła aktorskie. A i tak cały film kradną im komediowo genialni Dziędziel jako dominujący na ekranie ojciec i epizodycznie absolutnie zaskakujący Dorociński. A i tak wszystkie ich starania miażdży Małgorzata Niemirska w nostalgicznej roli sprowadzającej się głównie do grania starszej kobiety w śpiączce.
Film ma premierę w drugi weekend stycznia. To film dla każdego, nie ma widza który czegoś nie zaczerpnie z tego seansu. Oby udało się skutecznie wprowadzić ten film do kin.
Bo na razie z tym jest nie szczególnie. Raz że premiera jest za późno - powinna być od razu po festiwalu w Gdynii, dwa że ma kiepski zwiastun, trzy że ma głupawy tytuł, cztery że ma fatalny plakat.
Atlantic się postarał. Zrobił godną premierę, którą uświetnił jeden z fanów tego filmu - znakomity pisarz Krzysztof Varga.
Comments