Victoria - 140 minutowe ujęcie

Główną bohaterkę Victorię - hiszpankę bawiącą się w Niemczech - wyławiamy z tłumu tańczących na dyskotece z muzyką elektorniczną w przedłużanej, głośnej i męczącej scenie początkowej. Kamera wyławiając ją z tłumu już do końca filmu jest do nie przyspawana.
Po kolei śledzimy co raz bardziej niepokojące wydarzenia jednej nocy: spotkanie z nieznajomymi męźczyznami, kradzież auta, wędrówki po sklepach, wejście w światek przestępczy aż po obławę policyjną.
Film przez pierwsze półtorej godziny jest naprawdę męczący i niewiele się dzieje. Ale jak ktoś przebrnie doczeka ekscytującej ostatniej godziny. Dopiero w ostatniej scenie kamery się odkleja od głównej bohaterki oddalajacej się z miejsca jej nagorszego przeżycia.
Victoria jest filmem trudnym do oglądania, sposób śledzenia wydarzeń jest mocno chaotyczny, sceny są przedłużane i momentami trudno zrozumieć do czego wątek prowadzi.
Wszystko jednak blednie przy fakcie, że cały film jest zrealizowany bez montażu i cięcia. To jedna 140 minutowa ciągłość - co nakazuje wybaczyć wiele niedoskonałości poszczególnych scen, bo wysiłek jaki włożony w zrealizowanie tego obrazu jest wręcz magiczne.