11 minut – dobre ale nie na Oskara
Od piątku 23 października na ekranach polskich kin można obejrzeć najnowszy film Jerzego Skolimowskiego „11 minut”. O filmie tym było już głośno z uwagi na pokaz i dobre recenzje po festiwalu w Wenecji, a przede wszystkim po informacji o nominacji jako polski kandydat do Oscarów.
Akcja filmu rozgrywa się w centrum Warszawy w trakcie tytułowych 11 minut (aluzyjnych liczb jst tutaj zresztą więcej) i opowiada losy kilku postaci, których los dość tragicznie połączy się w ostatniej apokaliptycznej scenie. Przekrój bohaterów jest rozmaity: od słynnego reżysera w rozmowie z piękną aktorką i jej zazdrosnego (słusznie) męża, poprzez rozwoziciela pizzy dorabiającego handlem narkotykami, po sprzedawcę hot dogów zakonnicom.
To co chyba najbardziej przekonuje do tego filmu to znakomicie zrealizowane zdjęcia (Mikołaj Łebkowski). Jeszcze jak komuś podoba się Warszawa (czyli nie jest tak jak „ogień” z Krakowa) to wizualnie powinien być zachwycony. Dobrze wkomponowana jest również muzyka (Paweł Mykietyn), chociaż chyba ciut za głośna.
Na ekranie przewijają się znani i lubiani aktorzy (Chyra, Ogrodnik, Mecwaldowski), ale nie czemu ja czekałem na powrót na ekran wątku, w której swoje wdzięki (aktorskie) wynosiła na piedestał Paulina Chapko.
Widać niestety że film jest niskobudżetowy (według informacji producentki Ewy Piaskowskiej budżet wyniósł 2 mln EURO), a przypuszczalnie istotna jego część poszła na scenę finałową. W efekcie mamy tutaj duży dysonans pomiędzy realizacją większości scen, a dynamicznym (i trochę absurdalnym) końcem. Z jednej strony może to być zarzut, z drugiej strony nie można zarzucić reżyserowi braku zaskoczenia. Nawet jak ktoś przysypiał na sali to pod koniec czeka go pobudka.
Nie sądzę żeby „11 minut” stało się hitem filmowych, chociaż w naszej ocenie zdecydowanie warto go obejrzeć. Nominacja do Oskara raczej tutaj szkodzi, bo część osób pewnie ma zdecydowanie wyższe wymagania i może się rozczarować, a nawet przez większość filmu nudzić. No i niestety nie ma żadnych szans na przejście przez trudne sito oskarowe. Kolejny polski obraz przepadnie w tej selekcji. Trudno mi zrozumieć pomysł nominowania filmu tego typu.